– Cieszymy się z tego, jak zaczęliśmy te rozgrywki, ale mamy jeszcze spore rezerwy. Zrobimy wszystko, aby przełamać passę porażek w Hali Azoty – zapowiada Łukasz Kaczmarek, jeden z liderów Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, przed meczem z Asseco Resovią.
Mimo zmian po poprzednim sezonie PlusLigi Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po pięciu kolejkach nowych rozgrywek pozostaje jedyną niepokonaną ekipą. Z porażką podopieczni Gheorghe Cretu musieli się pogodzić jedynie w Superpucharze Polski, w którym uznali wyższość Jastrzębskiego Węgla. Później jednak wygrali dwa mecze w tie-breakach z Projektem Warszawa oraz PGE Skrą Bełchatów.
– Cieszymy się z tego, jak zaczęliśmy te rozgrywki, ale mamy jeszcze spore rezerwy – zaznacza jeden z liderów kędzierzynian Łukasz Kaczmarek.
To jednak nie koniec maratonu dla triumfatorów poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. W sobotę zmierzą się z naszpikowaną gwiazdami Asseco Resovią, która jednak w tym sezonie ma już na koncie po dwie porażki 0:3. Czy to daje kędzierzynianom przewagę, patrząc na to, że potyczka obu drużyn odbędzie się w Hali Azoty, w której ZAKSA ostatnimi czasy przegrywa z rzeszowianami? – Porażki Resovii nie zmieniają faktu, że to ona jest faworytem sobotniego meczu. Każdy wie, jaki potencjał ma ta drużyna, dlatego dla mnie jest to kandydat do złotego medalu PlusLigi. Zrobimy wszystko, aby przełamać passę porażek w Hali Azoty – zapowiada kędzierzyński atakujący.
Sobotni mecz będzie szczególny dla kilku zawodników, którzy po poprzednim sezonie postanowili kontynuować kariery nie w barwach ZAKSY, ale Resovii. Wśród nich są między innymi Paweł Zatorski i Jakub Kochanowski, czyli dwa ważne ogniwa w wywalczeniu przez kędzierzynian tytułu najlepszej drużyny w Europie. Poza tym w ekipie z Podkarpacia jest też Sam Deroo, czyli współtwórca sukcesów ZAKS-y w latach 2015-19. Kto będzie miał w tej potyczce więcej do udowodnienia?
– Myślę, że nie potrzebujemy sobie niczego nawzajem udowadniać. Z „Zatim” i „Kochanem” wiążą mnie niesamowite wspomnienia, przeżyłem z nimi wspaniałe chwile. Jestem szczególnie szczęśliwy, że przez trzy sezony mogłem grać u boku tak wybitnego libero i super człowieka, z którym osiągnąłem wiele sukcesów z triumfem w Lidze Mistrzów na czele. Podobnie sytuacja ma się, jeśli chodzi o Sama, z którym występowałem w pierwszym moim sezonie gry w Kędzierzynie-Koźlu i zdobyłem mistrzostwo oraz Puchar Polski. Sobotni mecz będzie stał bardziej pod znakiem wspomnień i wzajemnej przyjaźni. Zapowiada się sportowa rywalizacja i fajne widowisko – kończy Kaczmarek.
źródło: Przegląd Sportowy