Paolo Nicolai rozpoczyna nowy rozdział w swojej karierze. Do igrzysk olimpijskich w Paryżu będzie przygotowywał się z nowym partnerem – Samuele Cottafavą. – Chcę z nim grać, ponieważ już jest ciekawym zawodnikiem, a w perspektywie czasu może stać się najsilniejszym jakiego mamy we Włoszech – przyznał Nicolai.
Paolo Nicolai to trzykrotny mistrz Europy oraz wicemistrz olimpijski z Rio de Janeiro z Daniele Lupo. Obaj zagrali także w Tokio, ale tam już nie odnieśli sukcesu. – Igrzyska są zawsze wyjątkowym wydarzeniem, bez względu na to czy odbywają się z publicznością, czy też bez niej. W Tokio zagraliśmy bardziej dojrzale. Z Katarczykami też mogliśmy wygrać. Przegraliśmy 0:2, ale szczegóły w tym meczu zrobiły różnicę – przyznał Nicolai.
Myśli on już o kolejnych igrzyskach, które w 2024 roku odbędą się w Paryżu. O awans na nie będzie jednak walczył już z innym partnerem – Samuele Cottafavą. – Bardzo cieszę się, że zaczynam z nim pracę. Nie będę z nim grał, bo chcę wychować młodego zawodnika, myśląc już o zakończeniu kariery. Chcę z nim walczyć, ponieważ już jest ciekawym zawodnikiem, a w perspektywie czasu może stać się najsilniejszym jakiego mamy we Włoszech – przyznał doświadczony siatkarz plażowy.
Szukał on nowej motywacji do pracy, bowiem najwyraźniej coś wypaliło się już w duecie z Daniele Lupo. – Chciałem spróbować czegoś nowego. Byłoby ciężko po raz czwarty w cyklu olimpijskim pracować tak samo ciężko jak inne pary. Nie odczuwałem już tej radości z treningów. Nie wiem, czy była to dobra decyzja, ale czułem, że nadszedł czas na zmiany – zaznaczył Włoch, który nadal chce wygrywać. – Celem będzie utrzymanie poziomu sportowego, na którym byłem z Daniele. Oczywiście, z nim miałem 11 lat wspólnych doświadczeń, ale tak samo jak wcześniej, będziemy chcieli wygrywać w każdym meczu i turnieju – dodał.
Nie ukrywa on, że we Włoszech przez ostatnie lata siatkówka plażowa bardzo się rozwinęła. – 15 lat temu we Włoszech nie mieliśmy czołowych par świata. Marzyliśmy o zakwalifikowaniu się do igrzysk olimpijskich. Za nami trzy cykle olimpijskie, w których graliśmy na igrzyskach, a nawet w Rio i Tokio mieliśmy po dwie pary co najmniej w ćwierćfinałach. Dużo więc zostało zrobione – zakończył Paolo Nicolai.
źródło: inf. własna, volleyball.it