Szósta kolejka w tureckiej ekstraklasie mężczyzn przyniosła kilka ciekawych rozstrzygnięć. Porażki na koncie zanotowały Fenerbahce i Arkas. Przełamała się za to drużyna Michała Filipa. Liderem został Halkbank Ankara, który jednak też nie miał łatwej przeprawy.
Po serii porażek przełamał się Yeni Kiziltepe, który we własnej hali rozprawił się w trzech setach ze Spor Toto Ankara. O ile w dwóch pierwszych partiach goście podjęli walkę, o tyle w trzeciej byli już tłem dla rywali. Lepiej spisali się na zagrywce, ale na siatce uwidoczniła się przewaga gospodarzy, którzy uzyskali 54% skuteczności w ataku i 8 razy zatrzymywali rywali blokiem. Prym w ich szeregach wiódł Marko Bojić, który wywalczył 15 oczek, ale 13 punktów dołożył Michał Filip. Polak popisał się 2 asami serwisowymi, 3 blokami, a pozostałe oczka zdobył w ataku, w którym jego skuteczność wyniosła 44%.
Pierwszej porażki w rozgrywkach doznało Fenerbahce Stambuł, które u siebie przegrało z Galatasaray. Mimo że łatwo wygrało pierwszego seta, to w kolejnych oddało inicjatywę rywalom, co ci skrzętnie wykorzystali. Mimo że gorzej spisywali się na zagrywce, to nadrabiali to w bloku i ataku, co wystarczyło im do odniesienia zwycięstwa. Poprowadził ich do niego Burutay Subasi, który zapisał na koncie 19 oczek.
Porażki u siebie doznał Arkas Izmir, który dobrze zaczął mecz z Ziraatem Ankara, ale okazało się, że były to dla niego tylko miłe złego początki. W kolejnych setach w końcówkach lepsi okazywali się przyjezdni, a dwie z nich rozstrzygały się dopiero po walce na przewagi. Mimo że gospodarze postawili na zagrywkę (10 asów), to kluczem do sukcesu gości okazał się blok, którym punktowali 18 razy. Poza tym mieli w swoich szeregach Woutera Ter Maata, który ciągnął ich grę, zdobywając 35 oczek.
Dość niespodziewanie Halkbank Ankara męczył się u siebie z Altekmą. Przegrywał już 1:2, ale zdołał odwrócić losy meczu i triumfować w tie-breaku. Oba zespoły osiągnęły wysoką, bo ponad 50% skuteczność w ataku, ale kluczem do sukcesu gospodarzy okazał się blok, którym aż 16 razy zatrzymywali oni przeciwników. Pierwszoplanową postacią w ich szeregach był Hernandez Ramos, który zgromadził na swoim koncie 25 punktów.
Po ważne punkty sięgnął Sorgun, który u siebie pokonał Bursę B. Sehir Bld. Mecz jednak nie był jednostronnym widowiskiem. Kilka setów kończyło się dopiero walką na przewagi. Gospodarze prowadzili już 2:1, ale dopiero w tie-breaku przypieczętowali zwycięstwo. Nie było jednego elementu, w którym wyraźnie przeważaliby nad rywalami. To niuanse zadecydowały o ich sukcesie. Poprowadzili ich do niego Roman Daniłow i Poluian Tymofii, którzy łącznie zdobyli 49 punktów.
Atut własnej hali wykorzystało Cizre, które w czterech setach pokonało Bingol. Mimo że mecz lepiej zaczął się dla gości, to później do głosu doszli gospodarze. Mieli też więcej szczęścia, bo wygrali dwie końcówki rozgrywane na przewagi. Przyjezdni częściej punktowali w bloku i na zagrywce, a w ataku oba zespoły zagrały na porównywalnym poziomie, ale Bingol popełnił aż 31 błędów na zagrywce i w ataku, co przełożyło się na jego porażkę. Pierwsze skrzypce wśród gospodarzy grał Osmany Uriarte, który zdobył 25 oczek dla swojego zespołu.
We własnej hali Avsar Maden Afyon pokonał Tokat Plevne. Mecz był dość zaciętym widowiskiem, ale goście tylko trzecią jego część zdołali rozstrzygnąć na swoją korzyść. Mimo że częściej punktowali w ataku, to mniejsza liczba błędów własnych oraz niespełna 50% skuteczności gospodarzy w ataku pozwoliło im triumfować. Ich liderem był Ogbai Enaboifo, który zdobył 24 punkty.
Zobacz również
Wyniki i tabela ligi tureckiej mężczyzn
źródło: inf. własna
