Zdziesiątkowani siatkarze GKS-u Katowice nie zdołali sprawić niespodzianki i pokonać wyżej notowanych olsztynian w ostatnim meczu piątej kolejki PlusLigi. Osłabieni brakiem kontuzjowanych i będących na kwarantannie zawodników katowiczanie toczyli z rywalami wyrównaną walkę na początku każdej z partii, jednak w drugiej części setów inicjatywę na boisku przejmowali gracze Indykpolu AZS Olsztyn. Nagrodę MVP otrzymał Karol Butryn.
Kontuzje oraz zakażenie koronawirusem sprawiły, że tylko w ośmioosobowym składzie katowiczanie przystąpili do tego spotkania. Dwa bloki Mateusza Poręby otworzyły ten pojedynek. Kiedy Karol Butryn skończył kontratak było 6:3 i od tego momentu punkty były zdobywane naprzemiennie przez oba zespoły. Dopiero kolejny blok Poręby sytuację tą zmienił. Gospodarze mieli spore problemy, żeby poradzić sobie z rękami blokujących przeciwników oraz trafić w boisko. W efekcie czego olsztynianie mieli możliwość grania kontrataków, które wykorzystywali. Dodatkowo podopieczni Grzegorza Słabego nie przyjmowali zagrywki Toreya DeFalco, dlatego różnica cały czas rosła (18:10). Do gry na pozycji przyjmującego wszedł Dawid Ogórek, ale pierwszego ataku nie udało mu się skończyć. Bezlitosny był Butryn, który był nie do zatrzymania i kończył posyłane do niego piłki. Po asie serwisowym Butryna Akademicy mieli aż jedenaście setboli. Trzy kolejne akcje udało się graczom GKS-u jeszcze wygrać, ale kiedy Ogórek zepsuł zagrywkę premierową odsłonę spotkania zwyciężyli przyjezdni 25:16.
Na początku drugiej partii wynik oscylował wokół remisu. Prowadzący zmieniał się, ale dopiero dwa dobre ataki Jakuba Szymańskiego sprawiły, że na pierwsze dwupunktowe prowadzenie wyszli katowiczanie (8:6). Nie cieszyli się z niego długo, gdyż od tego momentu się zacięli i nie potrafili zrobić przejścia. Po asie serwisowym Mateusza Poręby oraz skutecznym bloku na Damianie Domagale różnica wynosiła już cztery ,,oczka”. Gospodarze utknęli w jednym ustawieniu i dopiero zepsuta zagrywka Poręby sprawiła, że opuścił one pole serwisowe. Miejscowi stracili dziewięć punktów z rzędu i o korzystnym rezultacie w tym secie raczej nie mogło być mowy. Tym bardziej, że olsztynianie nie zamierzali wyciągać do nich pomocnej ręki i byli skuteczni w ofensywie. Dodatkowo świetnie grali blokiem i to w dużej mierze za sprawą tego elementu budowali sobie przewagę. Druga odsłona tego pojedynku miała podobny przebieg jak pierwsza. Zakończyło ją mocne zbicie z lewej flanki przez Meisama Salehiego (25:17).
Irańczyk pozostał na boisku na kolejną partię. Dwa pierwsze punkty zapisali na swoim koncie gracze Indykpolu AZS-u, ale po błędzie Mateusza Poręby zrobiło się po 5. Od tego momentu punkty były zdobywane naprzemiennie, a po dotknięciu siatki przez Jana Firleja na jednopunktowe prowadzenie wyszli miejscowi. Niemniej szybko je stracili, gdyż Meisam Salehi wykorzystał kontratak, a dodatkowo Karol Butryn posłał asa serwisowego (12:10). Butryn w dalszym ciągu się nie zatrzymywał. Warto dodać, że grał z 92% skutecznością w ataku a w zasadzie prawie każdy atak zamieniał w punkt. Po tym jak Torey DeFalco ustawił skuteczny blok (17:13) trener Słaby poprosił o czas, ale nie przyniósł on spodziewanego rezultatu. Po raz kolejny jego gracze wpadli w ,,dołek” i tracili punkty seryjnie. Wprawdzie przy zagrywce Dawida Ogórka część start udało im się odrobić, ale kolejnym bombardierem zza linii dziewiątego metra okazał się być DeFalco. W końcówce seta to tym elementem Akademicy rozstrzygali losy rywalizacji. Całość rywalizacji zakończyła autowa zagrywka gospodarzy.
MVP: Karol Butryn
GKS Katowice – Indykpol AZS Olsztyn 0:3
(16:25, 17:25, 20:25)
Składy zespołów:
GKS: Drzazga (7), Szymański (2), Lewandowski (4), Kogut (7), Nowosielski (1), Domagała (11), Mariański (libero) oraz Ogórek (4)
AZS: Firlej (2), Andringa (1), DeFalco (12), Averill (9), Poręba (9), Butryn (16), Gruszczyński (libero) oraz Król, Jakubiszak, Salehi (6)
Zobacz również:
Wyniki oraz tabela PlusLigi
źródło: inf. własna