– Cztery porażki na pięć rozegranych meczów to jednak jeszcze nie koniec sezonu. Wciąż dużo grania przed nami. Jestem pozytywnie nastawiona co do naszych możliwości – powiedziała po przegranej w Rzeszowie środkowa #VolleyWrocław Karolina Fedorek.
#VolleyWrocław słynie z dużej waleczności także przeciwko faworyzowanym zespołom, jednak w Rzeszowie trudno było wam się postawić drużynie Developresu Bella Dolina. Czego najbardziej zabrakło?
Karolina Fedorek: Na pewno nie tak to miało wyglądać z naszej strony. Faktycznie Wrocław jest kojarzony jako bardzo waleczny zespół, zwłaszcza, że mamy na ławce trenerskiej takiego walczaka jakim jest Dawid Murek. Chciałyśmy w Rzeszowie mocno pograć zagrywką i odrzucić przeciwniczki od siatki tak, żeby musiały grać na wysokiej piłce. Developres jest jednak dobrym zespołem, który znalazł mankamenty w naszej obronie. Ich skrzydłowe nie musiały atakować na siłę, tylko też kiwały i uderzały mądrze we właściwe miejsca. Poza tym popełniłyśmy mnóstwo własnych błędów, a siatkówka jest grą błędów, więc jeśli nie ma się tej skuteczności i cierpliwości w ataku, to tak się kończy jak było to w naszym przypadku.
Akurat pani w elemencie ataku była wiodącą postacią swojego zespołu i zdobywała najwięcej punktów (10 pkt. przy 75 proc. skuteczności – przyp. red.). Jeśli jednak środkowa jest najlepiej punktującą drużyny, to zwykle ciężko jest wygrać mecz.
– Pójdę tutaj w ślady młodszej koleżanki – Martyny Czyrniańskiej z Chemika Police, która ostatnio wypowiedziała się w ten sposób, że mogłaby nie zdobywać najwięcej punktów w drużynie, byleby tylko jej zespół zwyciężał. Chciałam jak najbardziej pomóc drużynie. Niestety, po raz kolejny nam nie wyszło. Staramy się jednak nie zwieszać głów. Czasem takie mecze jak ten w Rzeszowie się zdarzają. Daję z siebie wszystko i myślę, że wrócimy wszystkie do swojej gry. Były też takie mecze, gdzie środkowe u nas nie punktowały na wysokim poziomie, a skrzydłowe zdobywały swoje punkty, więc to też nie ma takiego prostego przełożenia na zwycięstwo.
Po meczu w Rzeszowie jeszcze na boisku trener Dawid Murek zebrał was w kółko i miał wam coś do przekazania. To były słowa otuchy po serii porażek, czy raczej taka reprymenda biorąc pod uwagę, że oddałyście rywalkom sporo punktów po własnych błędach?
– Jak najbardziej musimy wyciągnąć wnioski z popełnianych błędów i to był czas żeby mocniej o tym porozmawiać. Na pewno jeszcze w długiej drodze powrotnej z Rzeszowa szczerze sobie porozmawiamy i będziemy dalej walczyć. Nasz trener jest takim człowiekiem, który cały czas w nas wierzy i stara się z nas wydobyć tego ducha walki. Zobaczymy jak to będzie wyglądało w kolejnych meczach.
Przed sezonem we wrocławskim zespole doszło do sporych roszad kadrowych i po przyjściu kilku doświadczonych zawodniczek wydawało się, że możecie śmiało powalczyć o awans do fazy play-off?
– Zdecydowanie tak, to jest nasz podstawowy cel i po to ta drużyna została właśnie tak zbudowana. Pod tym względem nic się nie zmieniło i dalej walczymy o awans do play-off. Nasze przedsezonowe zwycięstwa, chociażby w turnieju plażówki PreZero Gran Prix, mocno nas podbudowały i wierzyłyśmy w to, że pierwsza ósemka w TAURON Lidze jest dla nas jak najbardziej realna. Cztery porażki na pięć rozegranych meczów to jednak jeszcze nie koniec sezonu. Wciąż dużo grania przed nami. Ja jestem pozytywnie nastawiona co do naszych możliwości. Liczę na to, że przepracujemy mocno to co ostatnio szwankowało, weźmiemy się w garść i że nasza gra będzie lepiej wyglądała.
źródło: tauronliga.pl