Piątkowym starciem beniaminka LUK Politechniki Lublin z mistrzem Polski Jastrzębskim Węglem rozpocznie się kolejny sezon PlusLigi. Po zakończeniu minionej edycji rozgrywek we wszystkich zespołach doszło do sporych przetasowań, nie brakowało zaskakujących transferów między klubami, ale też wielki powrotów czy jeszcze większych debiutów w polskiej lidze. Nadchodzące miesiące w ekstraklasie zapowiadają się więc ciekawiej niż kiedykolwiek.
Miniony sezon PlusLigi obfitował w zaskakujące i emocjonujące wydarzenia, jak chociażby triumf Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w Lidze Mistrzów, czy pewna wygrana Jastrzębskiego Węgla w wielkim finale polskiej ekstraklasy. Mogłoby się wydawać, że ciężko będzie przebić tę edycję rozgrywek, jednak przeprowadzone między sezonami transfery w praktycznie wszystkich plusligowych klubach zapowiadają, że kolejne miesiące dostarczą nam wcale nie mniejszych emocji.
Karuzela transferowa w siatkarskiej ekstraklasie tak naprawdę zaczęła się kręcić zaledwie kilka miesięcy po rozpoczęciu minionego sezonu. Bardzo szybko zrobiło się głośno szczególnie o roszadach kadrowych w Asseco Resovii Rzeszów, którą mieli wzmocnić podstawowi zawodnicy Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, a także w Jastrzębskim Węglu, gdzie miało dojść do wymiany pierwszego rozgrywającego. Wszelkie plotki, które swój początek miały już w listopadzie minionego roku, znalazły potwierdzenie tuż po zakończeniu sezonu 2020/2021.
Rzeczywiście do zmian na kilku kluczowych pozycjach doszło w zespole triumfatora Ligi Mistrzów, Grupie Azoty ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Z drużyną pożegnali się Jakub Kochanowski oraz Paweł Zatorski, którzy przeszli do Asseco Resovii Rzeszów, a także mózg ekipy, rozgrywający Benjamin Toniutti, który dołączył do Jastrzębskiego Węgla. Można jednak z całą pewnością stwierdzić, że siatkarze, którzy przyszli w ich miejsce, wcale nie obniżą poziomu prezentowanego przez kędzierzynian w minionym sezonie – Marcin Janusz, Norbert Huber oraz amerykański libero Erik Shoji już wkomponowali się w drużynę, która imponowała formą i poukładaną grą w przedsezonowych sparingach. Podobnie sytuacja wygląda w szeregach mistrza Polski. Zamiana Lukasa Kampy na mistrza olimpijskiego Toniuttiego z całą pewnością nie wpłynie negatywnie na poziom jastrzębian, dodatkowo wzmocnionych dwójką innych Francuzów, atakującym Stephenem Boyer oraz przyjmującym Trevorem Clevenotem. Można więc w ciemno obstawiać, że podobnie jak w minionej edycji rozgrywek zarówno ZAKSA, jak i Jastrzębski Węgiel walczyć będą o mistrzostwo Polski.
Wielka niewiadoma to z pewnością Projekt Warszawa oraz PGE Skra Bełchatów. W obu ekipach nie doszło do wielu zmian, chociaż obie też nie wzmocniły się znacząco. Projekt, który po zakończeniu minionego sezonu ponownie musiał mierzyć się z problemami własnościowymi i sponsorskimi, utrzymał trzon zespołu. Największą różnicę może zrobić nowy atakujący stołecznej drużyny – Dusan Petković, wcześniej zawodnik właśnie bełchatowskiej Skry. Dodatkowo wsparcie otrzyma wreszcie libero Damian Wojtaszek, który w minionej edycji rozgrywek był jedynym zawodnikiem występującym na tej pozycji w barwach warszawian, a teraz stworzy duet z Dominikiem Jaglarskim. Nieco więcej roszad było w Bełchatowie, a do największych należy ta na stanowisku pierwszego trenera – Michała Gogola zastąpił Slobodan Kovac. Z pewnością interesujący jest powrót serbskiego atakującego Aleksandara Atanasijevicia, a także transfer przyjmujących Roberta Tähta i Dicka Kooya. Ciężko jednak powiedzieć, czy w przypadku obu zespołów są to zmiany na miarę walki o mistrzostwo Polski.
W rywalizacji o medale powinny się liczyć również Asseco Resovia Rzeszów oraz Aluron CMC Warta Zawiercie. W obu ekipach doszło do bardzo interesujących transferów. Rzeszowski zespół po raz pierwszy od kilku dobrych sezonów nie wymienił większości składu, a dokonał jedynie kosmetycznych, choć znaczących zmian. Obecność Jakuba Kochanowskiego i Jana Kozamernika powinna dodać Resovii pewności i spokoju na środku siatki, natomiast Pawła Zatorskiego w przyjęciu i obronie. Ciekawie zapowiada się duet atakujących, który stworzą Maciej Muzaj oraz Jakub Bucki. Warto również odnotować kolejny wielki powrót do PlusLigi – przyjmujący Sam Deroo także wzmocni szeregi rzeszowskiej ekipy. Większe roszady poczyniono w Zawierciu, a największy wpływ na poziom zespołu powinna mieć szczególnie obecność nowego atakującego, Dawida Konarskiego, a także dwóch nowych przyjmujących – Facundo Conte i Urosa Kovacevicia. Dla Conte, brązowego medalisty ostatnich igrzysk olimpijskich, jest to powrót do PlusLigi, Serb natomiast zadebiutuje w polskiej ekstraklasie, jego transfer jest jednak jednym z największych hitów tego sezonu.
Bardzo ciekawe składy mają również Trefl Gdańsk oraz Indykpol AZS Olsztyn, ciężko jednak jednoznacznie stwierdzić, czy zdołają się oni włączyć do walki o medale. W szeregach gdańszczan nie doszło do znaczących zmian, o sile ofensywnej niezmiennie świadczyć będą Mariusz Wlazły oraz Bartłomiej Lipiński. Największa różnica będzie natomiast na rozegraniu – Marcina Janusza zastąpił aktualny mistrz Polski, Lukas Kampa. Drużyna, która w minionym sezonie była o krok od walki o medale, nauczona tym doświadczeniem na pewno może namieszać również w nadchodzącej edycji rozgrywek. Podobnie Indykpol AZS Olsztyn, który przystąpi do rywalizacji w praktycznie całkowicie nowym składzie. Sporym wzmocnieniem zespołu jest atakujący Karol Butryn, rozgrywający Jan Firlej, a także amerykański przyjmujący Torey DeFalco. Interesujące są również transfery Meisama Salehiego i Taylora Averilla. Olsztynianie, prowadzeni przez nowego szkoleniowca, Marco Bonittę, powinni więc co najmniej zająć pewne miejsce w ósemce.
Pozostałe ekipy nie prezentują się już na papierze równie imponująco, chociaż jak pokazała miniona edycja rozgrywek, nie należy ich lekceważyć. Doskonałym przykładem może być Ślepsk Malow Suwałki, który w zeszłym sezonie uplasował się na wysokim siódmym miejscu, chociaż wcześniej nie był typowany do ósemki. Zespół prowadzony przez trenera Andrzeja Kowala pozyskał kilku interesujących zawodników, takich jak Piotr Łukasik, Paweł Halaba czy Adrian Buchowski. Z niezmiennym duetem Joshua Tuaniga – Bartłomiej Bołądź suwalczanie z pewnością mogą stanowić zagrożenie dla niejednej drużyny. Podobnie GKS Katowice, w szeregach którego doszło do nieco większych zmian. Nowymi twarzami w zespole trenera Grzegorza Słabego są rozgrywający Micah Ma’a, Tomas Rousseaux czy Gonzalo Quiroga. Dodatkowo wzmocnieni Piotrem Hainem oraz z Jakubem Jaroszem, który kolejny sezon będzie bronił barw GKS-u, katowiczanie mogą namieszać, chociaż mało prawdopodobne, by zdołali znaleźć się w górnej części tabeli.
Niespodzianki z pewnością sprawią Cerrad Enea Czarni Radom, Stal Nysa, Cuprum Lubin oraz beniaminek LUK Politechnika Lublin, jednak ciężko spodziewać się, że zespoły te włączą się do walki o ósemkę. Co prawda każdy z nich ma dość interesujący skład, ale brak wśród nich zawodników mogących w pojedynkę rozstrzygać losy ważnych meczów. Lubinianie będą musieli poradzić sobie bez lidera z zeszłego sezonu, Ronalda Jimeneza, a także mózgu drużyny Miguela Tavaresa. Nie brak jednak ciekawych transferów – ekipę wzmocni japoński rozgrywający Masahiro Sekita, a także przyjmujący Marcin Waliński i młody talent, Michał Gierżot. Dyspozycja radomian najpewniej zależeć będzie od formy tria Paweł Rusin – Rafał Faryna – Jose Ademar Santana. Największa stabilizacja jest w zespole z Nysy, do którego dołączyło tylko pięciu nowych graczy, między innymi Kamil Kwasowski i amerykański środkowy Mitchell Stahl. Zgranie może być wielką siłą Stali w nadchodzącym sezonie. Zagadką jest natomiast beniaminek z Lublina. W jego szeregach doszło do sporych zmian, jednak większość zawodników zna dobrze realia ekstraklasy, nie powinni mieć więc problemu z wpasowaniem się w PlusLigę. Pytanie, jak trener Dariusz Daszkiewicz poukłada grę drużyny.
Nadchodzący sezon zapowiada się więc niezwykle interesująco i z pewnością obfitować będzie w wielkie widowiska oraz emocjonujące wydarzenia. Przedsmak mieliśmy już w trakcie przerwy między rozgrywkami, bowiem od maja elektryzowały nas kolejne informacje o zrywanych przez trenerów i zawodników kontraktach. Mimo przedłużenia umowy w grudniu, na zmianę Kędzierzyna-Koźla na włoską Perugię zdecydował się trener Nikola Grbić. Później Rosję wybrał Tine Urnaut, który zaledwie w czerwcu został ogłoszony nowym zawodnikiem Jastrzębskiego Węgla. Na grę w Korei Południowej zdecydował się Ronald Jimenez, chociaż jeszcze w czerwcu deklarował, że zostaje w Lubinie na kolejny sezon. Ostatnią i prawdopodobnie najdziwniejszą sytuacją była ta z udziałem Taylora Sandera. Amerykanin w czerwcu przedłużył kontrakt z PGE Skrą Bełchatów, jednak po zakończeniu sezonu reprezentacyjnego zapadł się pod ziemię i ostatecznie nie dotarł do Bełchatowa. Miejmy nadzieję, że limit negatywnych wydarzeń na nadchodzącą edycję rozgrywek już się wyczerpał, a zarówno nas, jak i zawodników oraz sztaby szkoleniowe czeka pozytywnie emocjonująca rywalizacja.
źródło: inf. własna