Cztery topowe zespoły spotkały się w XVI Memoriale Arkadiusza Gołasia. W pierwszym meczu Aluron CMC Warta Zawiercie stoczył 2,5 godzinny pojedynek z Sir Safety Perugią. Zawiercianie wygrali dwa pierwsze sety, ale rywale z Włoch doprowadzili do tie-breaka, a następnie rozstrzygnęli go na swoją korzyść. Mniej wyrównany był drugi z półfinałów, w którym Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle bez straty seta pokonała Projekt Warszawa.
Spotkanie lepiej rozpoczęli goście z Perugii (3:1), którzy mieli szansę powiększyć zaliczkę, ale przegrali trochę chaotyczną akcję. Piotr Orczyk dwoma atakami z lewego skrzydła wyprowadził swój zespół na minimalną zaliczkę (4:3). Przy serwisach Michała Szalachy zawiercianie odskoczyli na 9:6 i rozpoczęła się dominacja graczy z Zawiercia (13:7). W ofensywie robił, co mógł Oleg Płotnicki (13:17), ale cały czas prowadzenie leżało po stronie Aluronu CMC Warty Zawiercie (21:15). Po ataku z VI strefy Facundo Conte gracze z Zawiercia mieli piłkę setową (24:18) i po mocnym zagraniu z prawego skrzydła było 1:0
Set numer dwa także rozpoczął się wyrównanej walki, ale po bloku Miłosza Zniszczoła znów odskoczyli zawiercianie, potem zatrzymany został także Matthew Anderson (6:10). Co prawda Kamil Rychlicki zapunktował bezpośrednio z pola serwisowego, ale cały czas to plusligowa ekipa dyktowała warunki gry (17:13). Perugia trzymała się blisko, nie pozwoliła rywalom zbytnio odskoczyć i po bloku na Conte złapała kontakt punktowy (20:21). Tym samym odpowiedzieli zawiercianie (23:20), kontra Dawida Konarskiego doprowadziła do piłki setowej i to atakujący już w kolejnej akcji zakończył tę cześć meczu.
Widowiskowy blok Miłosza Zniszczła dał jego drużynie prowadzenie 6:3 w trzecim secie. Szybko jednak podopieczni Nikoli Grbicia ustabilizowali przyjęcie i ofensywę (10:10), do tego doszły mocne zagrywki Płotnickiego (14:11). Przez ręce rywali nie mógł przedrzeć się Konarski (11:16), serię włoskiego zespołu przerwał dopiero atak ze środka Szalachy (12:18). Ekipa prowadzona przez Igora Kolakovicia zmniejszyła jeszcze swoje straty, na prawej flance nie zwodził Mateusz Malinowski, a asem serwisowym popisał się Orczyk (20:23), ale Anderson pewnym zagraniem zakończył tego seta.
Chociaż to zawiercianie lepiej rozpoczęli seta (5:2), to jeden błąd pociągnął za sobą kolejne i był remis po 5. Trwała zacięta walka (7:7), ale przy zagrywkach Dragana Travicy Perugia odskoczyła (12:9). Aluron CMC miał problemy z przyjęciem, co przekładało się na wynik, asem popisał się także Sebastian Sole (20:14). Gra zawiercian całkowicie się posypała (15:24) i po autowym ataku Depowskiego Perugia doprowadziła do tie-breaka.
Potężne serwisy Dawida Konarskiego ustawiły początek decydującej odsłony (4:1). Na to włoska ekipa odpowiedziała blokiem (4:5) i chociaż zawiercianie znów odskoczyli (7:4), to gracze Nikoli Grbicia doprowadzili do remisu po 7, blok na Konarskim dał im minimalną przewagę. Wydawało się, że Perugia przejęła inicjatywę, ale na to oczkiem bezpośrednio zza linii 9. metra odpowiedział Maximiliano Cavanna (10:10). Rychlicki wykorzystał kontrę i dał tym samym swojej ekipie piłkę meczową (14:12), a atak z VI strefy Andersona zakończył całe spotkanie.
Aluron CMC Warta Zawiercie – Sir Safety Perugia 2:3
(25:19, 25:20, 21:25, 16:25, 13:15)
Składy zespołów:
Warta: Konarski (19), Zniszczoł (7), Conte (13), Cavanna (3), Orczyk (16), Szalacha (8), Żurek (libero) oraz Malinowski (4), Niemiec, Depowski (1) i Tavares
Perugia: Anderson (17), Travica (2), Rychlicki (19), Sole (17), Plotnicki (12), Mengozzi (8), Colaci (libero) oraz Piccinelli (libero) i Ter Horst
Po serii popsutych zagrywek po obu stronach siatki, jako pierwsi na prowadzenie dzięki udanemu blokowi wyszli kędzierzynianie, a potem trudny serwis dołożył Norbert Huber (6:3). ZAKSA zaatakował po antence, co pozwoliło rywalom nawiązać kontakt punktowy, ale kiedy dwie sytuacyjne akcję skończył Aleksander Śliwka, jego zespół prowadził 15:10. Warszawianie zmniejszyli swoje straty (15:16), ale potem znów odskoczyli wicemistrzowie Polski, którzy mieli lepszą jakość zagrywki (22:16). Premierową odsłonę zakończyły dwa autowe ataki Projektu Warszawa.
Chociaż to ZAKSA lepiej zaczęła też kolejną odsłonę, to szybko sytuację zmieniły zagrywki Igora Grobelnego (5:4). Gorszy nie chciał być w tym elemencie Łukasz Kaczmarek (7:5) i kędzierzynianie zaczęli budować swoją przewagę (11:7). Tę zmniejszył pojedynczy blok Dusana Petkovicia (11:13), ale cały czas inicjatywa leżała po stronie podopiecznych Gheorge Cretu, kombinacyjnie grał Marcin Janusz (17:12). Stołeczni cały czas mieli problem z przyjęciem, a nawet jeśli udawało im się dograć piłkę do siatki, to nie byli w stanie skończyć swoich ataków. W polu serwisowym różnorodny był Huber (23:15). W końcówce sporo krwi napsuł ZAKSIE Bartosz Kwolek (20:23), ale szybkie zagranie do Adriana Staszewskiego zakończyło tę część meczu.
Długa akcja na początku trzeciej odsłony dała kędzierzynianom dwa oczka przewagi (5:3). Projekt Warszawa miał problemy z ofensywą na środku (6:9), a ZAKSA szybko przejęła kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami (14:10). Kwolek robił, co mógł, ale sam nie był w stanie zmniejszyć dystansu, zwłaszcza, że po drugiej stronie siatki nie zawodził chociażby David Smith, do tego doszedł blok Wojciecha Żalińskiego (19:14). Stołeczni nie mieli czym się przeciwstawić, choć ze środka zapunktował jeszcze Andrzej Wrona (16:21), ale rywale byli coraz bliżej końcowego triumfu (23:16). Smith doprowadził do piłki meczowej (24:16), a kontrą z prawego skrzydła awans do finału memoriału dał swojej ekipie Łukasz Kaczmarek.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Projekt Warszawa 3:0
(25:18, 25:21, 25:16)
Składy zespołów:
ZAKSA: Kaczmarek (13), Janusz (2), Śliwka(14), Smith (8), Żaliński (7), Huber (10), Shoji (libero) oraz Staszewski
Projekt: Kwolek (12), Trinidad, Wrona (5), Gałązka, Petkovic (10), Grobelny (7), Jaglarski (libero) oraz Kowalczyk, Blankenau, Superlak (1), Janikowski, Fornal
źródło: inf. własna