Arina Fiedorowcewa to prawdziwy diament rosyjskiej siatkówki. Ma tylko siedemnaście lat, już pojechała na igrzyska olimpijskie, a teraz zachwyciła kibiców podczas mistrzostw Europy. Przyjmująca prawie dorównała wyczynowi Wilfredo Leona, który w czerwcu pobił rekord świata w liczbie asów serwisowych w jednym meczu. Rosjanka ma jedno marzenie: chce zdobyć olimpijskie złoto, jak jej ojciec.
„Ona ma tylko 17 lat, a już tak zachwyca!” – piszą rosyjskie media po meczu Rosjanek z Azerbejdżanem podczas mistrzostw Europy siatkarek o Arinie Fiedorowcewej. Zdobyła 24 punkty, z czego dwanaście atakiem z 57-procentową skutecznością, jeden blokiem i aż jedenaście zagrywką.
To tylko o dwa punktowe serwisy mniej niż w przypadku rekordu świata mężczyzn Wilfredo Leona, który pobił go w meczu przeciwko Serbom podczas Ligi Narodów. Rekord w największej liczbie asów w jednym meczu u kobiet według nieoficjalnych źródeł ma wynosić jeszcze więcej, bo aż siedemnaście. Stephanie Niemer grająca wówczas dla Olympiakosu Pireus ustanowiła go w grudniu 2017 roku w meczu przeciwko Markopolu w lidze greckiej. Ten wyczyn znów zwróci uwagę całego siatkarskiego środowiska na Fiedorowcewą, która była już gwiazdą kobiecej Ligi Narodów w tym roku. Rosyjskie media zwróciły na nią uwagę rok wcześniej, pisząc, że to nadzieja rosyjskiej siatkówki. Teraz nazywają ją następczynią Natalji Gonczarowej, która poprowadziła kadrę do mistrzostwa świata jedenaście lat temu.
Debiut na igrzyskach przyszedł dla niej pewnie wcześniej, niż myślała. Jej talent objawił się już w juniorskich kadrach Rosji. Do tej pory sezon klubowy spędzała w Dynamie Kazań, a później wyjeżdżała na młodzieżowe turnieje reprezentacyjne. Rok temu zdobyła brąz mistrzostw świata do lat 16, a trenerzy zdecydowali: ona musi już grać z seniorkami. To zaowocowało powołaniem na Ligę Narodów. Zdobyła 159 punktów w turnieju i miała najlepszą skuteczność spośród Rosjanek, które zajęły w rozgrywkach ósme miejsce.
Dzięki temu pojechała na igrzyska do Tokio. Tam stała się bohaterką wygranego meczu Rosjanek występujących pod egidą Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego z późniejszymi mistrzyniami olimpijskimi, Amerykankami. Wygrały aż 3:0, a Fiedorowcewa błyszczała na boisku. Później przyszedł jednak zawód – kadra RKO odpadła w ćwierćfinale po porażce 1:3 z Brazylią. To pierwsza tak duża porażka dla Fiedorowcewej, ale ta ma przed sobą wielką przyszłość. Najpierw powalczy o medal mistrzostw Europy, na których Rosjanki mogą być bardzo groźnymi rywalkami dla faworytek, a potem zagra w jednym z najlepszych klubów ligi tureckiej – Fenerbahce. Wydaje się, że dziennikarze mają rację – rosyjska siatkówka trafiła na prawdziwy diament i mogą tylko czekać, aż przyjdzie im świętować dzięki niej wielkie sukcesy.
Więcej w serwisie sport.pl
źródło: sport.pl