– Przede wszystkim była to dobra zabawa. Zaprocentowało to, co robiliśmy przez całe wakacje. Ta czwórka, która była na boisku została desygnowana do gry, bo cały czas ruszaliśmy się na piasku – co prawda dwóch na dwóch, ale jakieś ruchy plażowe mieliśmy i nie trzeba było ryzykować chłopaków, którzy na plaży grali mniej. Przyjechaliśmy się dobrze bawić, ale nie wiedzieliśmy, że będziemy się aż tak dobrze bawić, że zdobędziemy srebrny medal – powiedział po turnieju PreZero Grand Prix Bartosz Kwolek.
– Mielibyśmy większe szanse na złoto, gdybyśmy mieli ośmiu zawodników, tak jak Olsztyn i w meczach ze słabszymi drużynami moglibyśmy rotować nieco składem. Dziś zagraliśmy trzy mecze praktycznie jedną czwórką. Powiedzieliśmy sobie z chłopakami, że trzeba dać z siebie sto procent w półfinale, żeby nawet być wypompowanym, ale awansować do finału – dodał siatkarz Projektu Warszawa.
Na zakończenie Kwolek przyznał, że ten turniej to dla niego i innych zawodników zakończenie sezonu plażowego. – Gra czwórkami jest trochę inną plażówką. Jest szybsza, bo każdy zespół ma rozgrywającego, który przy dobrym przyjęciu gra tak samo szybko jak w hali. Wiadomo, że wszystko odbywa się trochę niżej, bo piasek trzyma. Ten turniej to jednak przede wszystkim nasze pożegnanie lata, bo wracamy na boisko halowe i chyba wszyscy zaczynają już przygotowania do sezonu.
źródło: opr. własne, polsatsport.pl