– Od 2018 roku i pojawienia się Wilfredo Leona Belg uprościł grę. Liczyłem na to, że staniemy się drużyną z kilkoma wariantami w ataku, grającą urozmaiconą siatkówkę. Tymczasem drużyna pod wodzą Heynena przestała się rozwijać siatkarsko – powiedział Łukasz Kadziewicz, wicemistrz świata z 2006 roku.
Po porażce Polaków w igrzyskach olimpijskich rozpoczęły się spekulacje na temat przyszłości Vitala Heynena. Nie wiadomo czy Belg nadal będzie pracował z biało-czerwonymi. – Na pewno powinien poprowadzić zespół we wrześniowych mistrzostwach Europy, które zamykają tegoroczny sezon. Vital przyniósł czekoladki, osłodził nam życie, poprowadził zespół do mistrzostwa świata, ale przegrał kilka ważnych spotkań, w tym to najważniejsze w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich. Odchodząc, Vital zostawi po sobie medale i parę ciekawych anegdot – stwierdził Łukasz Kadziewicz, były środkowy reprezentacji Polski.
Według niego powinna nastąpić zmiana na ławce trenerskiej kadry. – Vital prowadzi kadrę już cztery lata i to jest wystarczający czas, żeby go zweryfikować. Uważam, że coś się wypaliło, poza tym wyraźnie widoczny jest regres formy sportowej reprezentacji Polski. W Tokio graliśmy gorzej niż podczas mistrzostw świata. W Turynie prezentowaliśmy fajną, kombinacyjną siatkówkę, a mecz zamykający nam drogę do olimpijskiego półfinału pokazał, że gramy schematycznie, nudno, monotonnie i jesteśmy zbyt łatwi do rozszyfrowania. Vital obiecał nam olimpijski medal, tymczasem medalu nie ma, a my graliśmy słabo – ocenił wicemistrz świata z 2006 roku.
Uważa on, że Polacy przestali grać kombinacyjną siatkówkę oraz że nie stworzyli wielkiej drużyny. – Od 2018 roku i pojawienia się Wilfreda Leona Belg uprościł grę. Liczyłem na to, że staniemy się drużyną z kilkoma wariantami w ataku, grającą urozmaiconą siatkówkę. Tymczasem drużyna pod wodzą Heynena przestała się rozwijać siatkarsko. Żadnemu z moich młodszych kolegów nie odmawiam umiejętności. To są siatkarscy giganci. Problem w tym, że ci giganci nie tworzą dzisiaj wielkiej drużyny – dodał.
Według niego jednym z zawodników, który zawiódł w meczu ćwierćfinałowym z Francuzami był Fabian Drzyzga, a Grzegorz Łomacz nie otrzymał szansy gry od Vitala Heynena. – Za dużo było na jego barkach. Grał cały czas, właściwie bez zmian, a to nie pobudziło go do większej kreatywności. Grał słabo, przewidywalnie i bez dwóch zdań nie może zaliczyć turnieju do udanych. Fabian nie udźwignął ciężaru igrzysk i mówię to z pełną odpowiedzialnością, mimo że bardzo go lubię. Jest dwukrotnym mistrzem świata, ale nie jest to rozgrywający ze światowego topu. Nawet przy świetnym przyjęciu nie korzystał ze środkowych. W Tokio zawiódł – zaznaczył Kadziewicz.
Odniósl się on także do kłopotów zdrowotnych Michała Kubiaka. – Tak naprawdę nikt nie wie, co mu było. Bazujemy na plotkach, co dla mnie też jest chorą sytuacją. Co znaczy: nie pytajcie o zdrowie kapitana reprezentacji Polski? To kogo mamy pytać, PZPS? Przecież w wydziale szkolenia nikt pewnie nie wiedział co mu jest i nikt nie miał odwagi zadzwonić i o to zapytać – podkreślił były środkowy.
Nie wiadomo jaka przyszłość czeka Vitala Heynena. Decyzję podejmie PZPS. – Gdy Vital odchodził z kolejnych prowadzonych przez siebie zespołów, zwykle był znienawidzony przez wszystkich. Nie wiemy jak jest teraz w naszej drużynie. I trzeba o to spytać trenera i zawodników. Tylko kto w PZPS ma merytorycznie rozmawiać na temat przygotowania motorycznego, budowania siły i wytrzymałości? Kto ma taką wiedzę, kto monitorował sytuację? Heynen miał władzę absolutną, właściwie robił co chciał. Kto go teraz rozliczy, zwłaszcza że działacze są zajęci walką o fotel prezesa? – zakończył Łukasz Kadziewicz.
źródło: inf. własna, Przegląd Sportowy