– Nie róbmy tragedii z jednego przegranego seta, tym bardziej, że każda drużyna ma swoje problemy na boisku. To jest siatkówka, w której trzeba grać na długim dystansie, a nie przez pięć minut. Wiem, że kibice chcieliby, abyśmy wygrywali 3:0, ale zawsze tak się nie da – podsumował wygraną z Wenezuelą Fabian Drzyzga, rozgrywający reprezentacji Polski.
Po trzech seriach gier polscy siatkarze awansowali na pierwsze miejsce w grupie A. Dały im to wygrana z Wenezuelą i porażki Irańczyków oraz Japończyków. Biało-czerwoni byli faworytami w starciu z Wenezuelczykami, ale oddali im jednego seta. – Wenezuelczycy poprawili swoją grę. Wpadło im kilka szczęśliwych piłek i przegraliśmy trzeciego seta. Szybko się otrząsnęliśmy. Mamy trzy punkty i to jest najważniejsze. Powinniśmy wygrać 3:0, ale mniejsza z tym – skomentował środkowy polskiej kadry Mateusz Bieniek.
Podopieczni Vitala Heynena zdekoncentrowali się w trzeciej odsłonie, którą wysoko przegrali, ale nie wybiło ich to z rytmu i zamknęli mecz w czterech setach. – Rywali olśniło, nas zaćmiło. Cieszmy się ze zwycięstwa i nie róbmy tragedii z jednego przegranego seta, tym bardziej, że każda drużyna ma swoje problemy na boisku. To jest siatkówka, w której trzeba grać na długim dystansie, a nie przez pięć minut. Wiem, że kibice chcieliby, abyśmy wygrywali 3:0, ale zawsze tak się nie da – zaznaczył Fabian Drzyzga, rozgrywający mistrzów świata.
Dla biało-czerwonych kluczowy będzie ćwierćfinał, ale nie wybiegają jeszcze tak daleko w przyszłość. Na razie skupiają się na grupowych starciach z gospodarzami turnieju i siatkarzami spod znaku klonowego liścia. – Nie myślimy jeszcze o ćwierćfinale. Przed nami dwa mecze z wymagającymi rywalami z Japonii i Kanady. Oba te zespoły grają bardzo dobrze, dużo lepiej niż w bańce w Rimini – przyznał rozgrywający biało-czerwonych, którzy zapowiadają walkę o wygranie grupy A i przystąpienie do ćwierćfinałów z pierwszego miejsca. – Wszystko mamy w swoich rękach. Zrobimy wszystko, żeby wywalczyć pierwsze miejsce w grupie – zakończył Mateusz Bieniek.
źródło: inf. własna, pzps.pl