Pojedynek Stanów Zjednoczonych z Francuzami miał być hitem i najciekawszym pojedynkiem pierwszego dnia olimpijskiej rywalizacji w Tokio. Ten świetnie zapowiadający się mecz jednak zawiódł. Od początku do końca na boisku dominowali Amerykanie i to oni pewnie wygrali 3:0, w żadnym z setów nie dając najmniejszych szans europejskim rywalom.
Atak przez środek Maxwella Holta otworzył ostatni z sobotnich pojedynków. W kolejnych akcjach Amerykanie wykorzystywali kontrataki. Przy stanie 5:0 o czas poprosił trener Laurent Tillie. Dopiero po przerwie skutecznie kiwnął Barthelemy Chinenyeze. Amerykanie mocno atakowali, utrzymując dystans. Dobrze punktowali Taylor Sander i Torey Defalco. Po drugiej stronie siatki pojedyncze akcje kończył Earvin N’Gapeth. Efektowny atak Davida Smitha dał reprezentacji USA 16. punkt, drugi czas wykorzystał trener Tillie (16:9). Francuzi mieli problemy ze skończeniem swoich akcji. Podwójna zmiana nie pomogła reprezentacji Francji. Chociaż Amerykanie nie ustrzegli się prostych błędów, rywale byli dla nich jedynie tłem (21:14). Atak Matthew Andersona dał serię piłek setowych USA (24:17), zaś atak Smitha postawił kropkę nad i.
W drugim secie Amerykanie kontynuowali skuteczną grę, po bloku na N’Gapethcie odskoczyli na 5:2. Podopieczni trenera Johna Sperawa często psuli zagrywki, jednak wykorzystywanie kolejnych kontrataków sprawiło, że pozostawali na wyraźnym prowadzeniu. Po efektownym kontrataku Andersona grę przerwał francuski trener (8:12). Sygnał do odrabiania strat dał N’Gapeth (10:12). Po drugiej stronie siatki amerykański atakujący mijał nawet podwójny blok. Francuzi nie potrafili skutecznie przeciwstawić się rywalom. Po chwilowym zrywie ponownie to siatkarze USA zaczęli dominować. Ze zmiennym szczęściem atakował Stephen Boyer, efektowny, podwójny blok na tym zawodniku sprawił, że na tablicy wyników było 19:16. Szybko piłki rozprowadzał Micah Christenson. Gdy długą i niezwykle zaciętą akcję skończył Smith, USA miało kolejne szanse na zwycięstwo (24:18). Już w następnej akcji w aut piłkę posłał Kevin Tillie, kończąc seta.
Chociaż na początku Francuzi prowadzili 2:1, rywale szybko odzyskali inicjatywę. Seria przy zagrywkach Defalco trwała, po kontrataku Tylora Sandera o czas poprosił trener Tillie (7:2). Dopiero po przerwie blok skutecznie obił Jean Patry. W kolejnych akcjach nie brakowało przedłużonych wymian. Efektownie atakował Anderson (12:7). Sygnał do odrabiania strat dał Patry. Amerykanie górowali jednak na siatce. Chociaż podopiecznym trenera Sperawa zdarzało się popełniać błędy, wciąż mieli przewagę punktową (17:12, 18:15). W końcówce gra Francuzów posypała się. Po nieporozumieniu na linii Brizard-Le Goff ostatnią przerwę wykorzystał jeszcze francuski trener (16:21). W końcówce obie drużyny psuły zagrywki (23:19). Po asie Antoine’a Brizarda o pierwszy czas poprosił amerykański szkoleniowiec (23:20). Serię rywali zakończył zdecydowanym zagraniem z prawego skrzydła Anderson (24:21). Ostatni punkt w tym meczu padł po zagrywce w siatkę N’Gapetha.
USA – Francja 3:0
(25:18, 25:18, 25:22)
Składy zespołów:
USA: Anderson (13), Sander (15), Defalco (10), Christenson (1), Holt (9), Smith (8), Shoji (libero)
Francja: Chinenyeze (6), Patry (8), Toniutti, Tillie (2), N’Gapeth (9), Le Goff (2), Grebennikov (libero) oraz Brizard (1), Boyer (7) i Louati
Zobacz również:
Wyniki i tabela gr. B igrzysk olimpijskich siatkarzy
źródło: inf. własna
