Podczas XVIII Memoriału Huberta Jerzego Wagnera po raz pierwszy gościliśmy reprezentację Azerbejdżanu. Azerowie w ostatniej chwili zastąpili Tunezję, która wycofała się z powodu przypadków koronawirusa w drużynie. W polskiej lidze grał już krótko Tural Hasanli, który jeszcze może zawitać do naszego kraju. – Myślę, że lepiej jeśli to będzie niespodzianka, ponieważ na razie przyjadę do polskiego klubu na krótko. Niech Bóg da, żebym został dłużej, a wtedy obiecuję, że opowiem więcej – mówi rozgrywający reprezentacji Azerbejdżanu.
W jakich okolicznościach zastało was to zaproszenie do gry w Krakowie? Mieliście zgrupowanie czy wakacje?
Tural Hasanli: – Kiedy usłyszałem, że zostaliśmy zaproszeni na ten znakomity turniej bardzo się ucieszyłem. Akurat mieliśmy zgrupowanie, ale przygotowywaliśmy się do turnieju plażowego, więc trenowaliśmy na plaży i niepełnym składem. Na hali trenowaliśmy tylko cztery dni.
Na Memoriale Huberta Jerzego Wagnera reprezentacja Azerbejdżanu zagrała po raz pierwszy. Jak oceniacie tę imprezę i jak wam się podobała organizacja i atmosfera w Krakowie?
– Myślę, że Memoriał Wagnera to najlepszy turniej w Europie. Możliwe, że tym razem nic szkoleniowo nie dawał polskiej drużynie, ale pozostałym zespołom dał bardzo dużo doświadczenia. I ta niesamowita atmosfera… Myślę, że tylko polscy kibice mogą taką stworzyć.
W reprezentacji, której jest pan kapitanem jest wielu młodych zawodników. Spotkanie po drugiej stronie siatki z takimi zawodnikami jak Leon, Kurek czy Nowakowski musiało być dla nich wielkim przeżyciem?
– Dotychczas graliśmy z reprezentacją Polski tylko raz, na Igrzyskach Europejskich. Nie było tam Kurka czy Kubiaka. Był natomiast Śliwka, który tak jak ja jest bardzo młodym zawodnikiem. To było 6 lat temu. Potem w swojej karierze grałem przeciwko Francuzom, Niemcom i wielu innym zespołom. Natomiast dla naszej młodzieży na pewno udział w tym turnieju był cennym doświadczeniem.
Gdzie reprezentanci Azerbejdżanu zdobywają doświadczenie, w jakich klubach gracie na co dzień? Proszę opowiedzieć trochę o lidze azerskiej, ile gra w niej drużyn, które są najsilniejsze?
– Przed pandemią w Azerbejdżanie wszystko było dobrze. Każdego roku mieliśmy 6 drużyn w Superlidze i 8 w pierwszej lidze. W Superlidze 4 zespoły były naprawdę mocne, natomiast pozostałe drużyny złożone były głównie z młodych zawodników, którzy uczyli się grać. Myślę, że po pandemii trudno będzie wszystko odbudować i wrócić do takiego poziomu.
Pan ma już na koncie występy poza granicami kraju. Pierwszym zagranicznym klubem w pana karierze był Chrobry Głogów. Jak pan wspomina czas spędzony w Polsce? Czy ma pan nadal kontakt z polskimi zawodnikami?
– Moim pierwszym polskim klubem był MKS Milicz, który potem został zlikwidowany, a ja nie chciałem wracać i zostałem w Polsce. Związałem się z drugoligowym Chrobrym Głogów, z którym mieliśmy świetny sezon. Poznałem wielu wspaniałych ludzi i zwiedziłem dużo pięknych miast. Byłem tam szczęśliwy. Ze wszystkimi przyjaciółmi z klubu mam jeszcze kontakt.
W najbliższym czasie też będzie można spotkać pana w Polsce… Proszę opowiedzieć gdzie i dlaczego?
– Myślę, że lepiej jeśli to będzie niespodzianka, ponieważ na razie przyjadę do polskiego klubu na krótko. Niech Bóg da, żebym został dłużej, a wtedy obiecuję, że opowiem więcej.
Gra w PlusLidze to byłoby spełnienie pańskich sportowych marzeń?
– Każdy zawodnik ma swoje marzenia. Kiedy zaczynałem swoją przygodę z siatkówką moim marzeniem była gra we Włoszech i Lidze Mistrzów. Te marzenia ciągle są aktualne. Kiedy poznałem PlusLigę zrozumiałem, że moim drugim marzeniem jest walka o mistrzostwo Polski. Nie wiem dlaczego, ale moi przyjaciele mogą to potwierdzić, Polska jest jak moja druga ojczyzna. Lubię tę pogodę, kuchnię, naród, prawo i atmosferę, którą kibice dodają energii graczom.
źródło: pzps.pl