Bardzo dynamicznie zmienia się sytuacja żeńskiej reprezentacji U-20. Nie do Rotterdamu, a do belgijskiego Kortrijk wyjadą podopieczne trenera Wiesława Popika, które mimo zamieszania robią swoje na zgrupowaniu w Szczyrku. – Dostaliśmy jednak informację, że ze względów covidowych niektóre kraje nie mogą wjechać do Belgii, dlatego zostały przekierowane do Holandii. W związku z tym zmienili nam grupę, ponieważ my możemy do Belgii dojechać. W Belgii zagramy z Włoszkami, Białorusinkami i Egipcjankami – wyjaśnił szkoleniowiec reprezentacji juniorek.
Na tydzień przed mistrzostwami świata juniorek zmienił się skład grup. Polki z grupy C zostały przesunięte do grupy D w miejsce Rosji, zmiana nastąpiła również w grupach A i B – Argentyna trafiła w miejsce Dominikany do grupy A, a Dominikana do grupy B. – Byliśmy przygotowani na zespoły, które zagrają w Holandii. Dostaliśmy jednak informację, że ze względów covidowych niektóre kraje nie mogą wjechać do Belgii, dlatego zostały przekierowane do Holandii. W związku z tym zmienili nam grupę, ponieważ my możemy do Belgii dojechać. W Belgii zagramy z Włoszkami, Białorusinkami i Egipcjankami – tłumaczył Wiesław Popik.
Nagła zmiana planów przed tak ważną imprezą może zaskoczyć, jednak jak się okazało, wcale nie jest powiedziane, że w przypadku biało-czerwonych była to zmiana na gorsze. – Trudno powiedzieć, czy to lepiej, czy gorzej. Pokażą to pierwsze mecze, natomiast mamy więcej informacji, bo parę dni temu byliśmy we Włoszech i zagraliśmy tam trzy mecze. Z kolei o Białorusinkach mamy informacje z zeszłego roku – dodał trener.
Reprezentacja Polski została zasilona zawodniczkami, które rywalizowały w Siatkarskiej Lidze Narodów. – Po selekcji zostało 12 dziewcząt, doszły 3 z kadry w Rimini, cieszymy się z tego bardzo, bo to bez wątpienia wartość dodana. Jest fajna atmosfera, dziewczyny dobrze pracują. Czasu na przygotowania może nie było za dużo, ale uważam, że zrobiliśmy wszystko, co zaplanowaliśmy. Na pewno celem jest wyjść z pierwszej grupy, by być w ósemce, a potem co będzie dalej, to już w kolejnej grupie granie zacznie się od nowa – przyznał Wiesław Popik.
Jedną z tych siatkarek jest Martyna Czyrniańska. – Na pewno czuję się dużo pewniej na boisku, aczkolwiek też w Rimini nie grałam dużo, więc wcale tego doświadczenia aż tak bardzo nie zebrałam, ale obserwowałam, więc wiem, co mogę poprawić. Celem jest jak najlepszy wynik i żeby do każdego meczu wychodzić tak samo i walczyć o zwycięstwo – dodała przyjmująca.
W podobnym tonie wypowiadała się Julia Orzoł. – Każdy sportowiec marzy o tym najwyższym celu, nie oszukujmy się. Myślę, że te sparingi z Włoszkami dodały nam wiatru w żagle, bo pokazały, że grając swoją dobrą siatkówkę, jesteśmy w stanie zawalczyć o dobry wynik i to nie jest tak, że to jest różnica nie do przeskoczenia – zakończyła zawodniczka.
źródło: opr. własne, PZPS