Wygraną 3:2 nad reprezentacją Rosji polskie siatkarki zakończyły swoje występy w Lidze Narodów i uplasowały się na 11. miejscu w tych rozgrywkach. – Stwierdziliśmy, że to właśnie tu musimy zrobić próby w boju – próby indywidualne zawodniczek i różnych ustawień. Różnie to wychodziło, staraliśmy się sprawdzić wszystko, co mogliśmy. Co prawda wszystkiego nie sprawdziliśmy, ale mamy już przynajmniej obraz tego, jak chcemy grać chociażby w mistrzostwach Europy – podsumował trener Polek, Jacek Nawrocki.
Terminarz ostatniej serii spotkań Ligi Narodów nie był łaskawy dla biało-czerwonych. Polska kadra mierzyła się odpowiednio ze Stanami Zjednoczonymi, Chinami i Rosją. Udało się wygrać tylko ten ostatni pojedynek. – Bardzo chcieliśmy, żeby w każdym turnieju przynajmniej jedno takie zwycięstwo było. Chcieliśmy i upatrywaliśmy szansy w zasadzie w każdym meczu. Czy to ze Stanami Zjednoczonymi czy z Chinami dziewczyny dzielnie stawiały czoła w dwóch pierwszych setach, później te zespoły nas złamały i zabrakło tej twardej walki. Cieszę się, że dziewczyny kończą ten turniej zwycięstwem. Rosja to mieszanka doświadczenia i bardzo młodych zawodniczek, ale to zawsze jest mocny fizycznie zespół, trudny do ogrania – ocenił wygraną 3:2 Jacek Nawrocki.
Szkoleniowiec polskiego zespołu nie ukrywał, że walka w Rimini była też dla jego drużyny pewnego rodzaju poligonem doświadczalnym. – Przyjechaliśmy tutaj z oczekiwaniami. Tak to już w naszym kraju wygląda, siatkówka jest na topie i wszyscy chcieli tylko zwycięstw i jak najlepszej gry. Ja nie ukrywam, że do meczów towarzyskich z Bułgarią mieliśmy tylko 10 dni wspólnych treningów. Ciężko jest cokolwiek zrobić w takim czasie. Do tego doszły 2, 3 dni treningów w Rimini i stwierdziliśmy, że to właśnie tu musimy zrobić próby w boju – próby indywidualne zawodniczej i różnych ustawień – zdradził selekcjoner biało-czerwonych. Jego podopieczne wygrały w Rimini 5 z 15 spotkań. – Różnie to wychodziło, staraliśmy się sprawdzić wszystko, co mogliśmy. Co prawda wszystkiego nie sprawdziliśmy, ale mamy już przynajmniej obraz tego, jak chcemy grać chociażby w mistrzostwach Europy. Tych rzeczy, które są do poprawienia, jest bardzo dużo. Turniej był na pewno wyczerpujący, po pierwsze niełatwo gra się z taką częstotliwością, po drugie dla nas tych zwycięstw nie było dużo i dziewczyny do każdego kolejnego meczu starały się robić dobrą atmosferę i grać jak najlepiej. Chylę przed nimi czoła, że utrzymały to do samego końca – ocenił Jacek Nawrocki.
Doskonale zdaje on sobie sprawę z tego, że w grze jego zespołu naprawdę wiele jest do poprawy przed imprezą docelową tego sezonu – mistrzostwami Europy. – Naprawdę mamy wszystko do poprawienia. Tu są takie zespoły jak Belgia, Niemcy, Stany Zjednoczone, które występowały w tych samych składach w ostatnich pięciu latach. My nie z powodów „chciejstwa”, nie z powodu zmiany taktyki postępowania, straciliśmy kilka dziewczyn z tego składu sprzed dwóch lat. Nie było Aśki Wołosz, Natalię Mędrzyk zatrzymały sprawy rodzinne, osobiste. Do tego doszły kontuzje Marty Krajewskiej czy Martyny Grajber w dzień wyjazdu. To wszystko spowodowało, że nie jest łatwo szybko zmieniać to, co poukładało się wcześniej – tłumaczył trener polskiego zespołu.
W jego kadrze nie zabrakło bardzo młodych, mniej doświadczonych siatkarek. – Liga Narodów to nie jest coś, to wygrywa się ot tak, a kiedy kończyliśmy chociażby spotkanie z Chinami, to na boisku były same 20-latki. Tutaj trzeba mieć doświadczenie, obycie w bojach i trzeba być zgranym. Nam na pewno tego doświadczenia i zagrania zabrakło, zwłaszcza w pierwszej części turnieju. Może gdybyśmy zagrali tak, jak te sety z Amerykankami czy Chinkami, byłoby nam łatwiej w pierwszej części rywalizacji – przyznał Jacek Nawrocki.
Dla jego ekipy najważniejszą imprezą w tym sezonie będą mistrzostwa Europy, a Liga Narodów była momentem testów. – Skład na mistrzostwa Europy nie będzie się dużo różnił. Ja jestem jeszcze przed rozmowami z zawodniczkami, ale tak naprawdę będziemy szli tą drogą, którą przyjęliśmy w Rimini. Sporo czasu poświęciliśmy na leczenie drobnych kontuzji, nie ryzykowaliśmy w żadnym wypadku. Może gdybyśmy traktowali to trochę inaczej, to byłoby jeszcze lepiej. Ja jednak nie widziałem sensu podejmowania ryzyka z niektórymi dziewczynami, stąd też może pojawiła się szansa dla innych zawodniczek, które nie były w szóstce w głowach naszego sztabu – wspomniał selekcjoner biało-czerwonych.
W Rimini w czwartek rozpoczną się półfinały Ligi Narodów. Do najlepszej czwórki awansowały Stany Zjednoczone, Brazylia, Japonia oraz Turcja. – Amerykanki są faworytkami. Zespół, który mógłby im zagrozić nie wejdzie do najlepszej czwórki, zmienił skład chyba zbyt późno. Takie były reguły gry i dla mnie Stany Zjednoczone są absolutnym faworytem tego turnieju – zdradził swoje typy na ostateczne rozstrzygnięcia w Rimini Jacek Nawrocki.
źródło: inf. własna