W kolejnym sezonie w żółto-zielonych barwach będziemy nadal oglądać Mateusza Malinowskiego. To będzie czwarty rok Maliny w klubie z Zawiercia. Doświadczony atakujący jednocześnie będzie zawodnikiem z najdłuższym stażem w Jurajskiej Armii.
Mateusz Malinowski w kolejnym sezonie wciąż będzie bronił barw zespołu z Zawiercia. Będzie to dla niego już czwarty sezon spędzony w Aluronie CMC Warta. – W nowy sezon Mateusz wkroczy w roli zawodnika z największym stażem w klubie. W naszym klubie wykonał duży krok w karierze i wszedł na wyższy poziom sportowy. Dzięki temu dziś o jego ogromnych możliwościach nie trzeba już nikogo przekonywać. Do tej pory najlepiej prezentował się wtedy, gdy miał silną konkurencję do gry w wyjściowym składzie, więc wierzymy, że w nadchodzących rozgrywkach będzie podobnie – mówi prezes Kryspin Baran.
Mateusz Malinowski do Zawiercia przeniósł się w 2018 roku. Szybko wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie oraz sympatię kibiców zawierciańskiego klubu. O szóstkę rywalizował wtedy z Grzegorzem Boćkiem. Trener Mark Lebedew znalazł „złoty środek” i regularnie dzielił czas gry pomiędzy obu atakujących, którzy dobrze uzupełniali się zarówno w trakcie sezonu 2018/2019, jak i 2019/2020. W swoim pierwszym roku w Zawierciu trzykrotnie trafiał do niego tytuł MVP.
W ostatnim sezonie Malina wystąpił w 29 spotkaniach PlusLigi oraz 2 Pucharu Polski i stał się liderem zespołu, który kilkukrotnie w trudnych momentach brał na siebie ciężar gry. Pięciokrotnie zdobywał statuetkę MVP. Skończył 383 z 792 ataków, co dawało mu 48 proc. skuteczności i 31 proc. efektywności. Dołożył do tego 10 punktowych bloków oraz 47 asów serwisowych. Najwięcej asów – aż 7 – ustrzelił w domowym meczu z MKS-em Będzin. Tym samym ustanowił nowy rekord życiowy pod względem punktowych zagrywek w jednym meczu. To z resztą nie jedyny rekord pobity przez Malinę. Doświadczony atakujący na pewno na długo zapamięta wyjazdowy mecz z PGE Skrą Bełchatów, w którym zdobył 30 punktów. To jego plusligowy rekord.
– Malinowski jest zawodnikiem z nadzwyczajną zagrywką. Jego ciało wymaga ciężkiej pracy i odpowiedniego medycznego traktowania, aby być na tym poziomie także w innych elementach. On jest tego świadomy, więc ciężko pracuje w tym kierunku. Jest ambitny, ale czasami nie jest gotowy na proste rozwiązania i wchodzi w nadmierne analizy, które blokują go przed wychodzeniem z trudnych sytuacji we właściwy sposób. Gdy Mateusz jest w dobrej formie, jest nie do zatrzymania – mówi Igor Kolaković.
Malinowski pochodzi z Piły i jest wychowankiem tamtejszego Jokera, z którym w 2009 roku zdobył mistrzostwo Polski juniorów, a w kolejnych latach dołożył srebro i brąz tej imprezy. Następnie przeniósł się do Jastrzębskiego Węgla, z którym zdobył srebro klubowych mistrzostw świata, brąz Ligi Mistrzów i dwukrotnie brąz PlusLigi. W 2015 roku zmienił klub na Cuprum Lubin, gdzie występował przez dwa kolejne sezony. Następnie trafił do Szczecina, a później do Zawiercia, gdzie spędził już cztery lata.
– Moim celem na kolejny sezon jest poprawianie swojej gry i dawać satysfakcję sobie i kibicom, żeby nikt nie powiedział słabo. Będę tutaj już czwarty sezon i wiem, że trudno jest utrzymać tę formę na równym poziomie przez cały sezon, ale musimy dążyć do tego, aby cały czas grać dobrze i być coraz lepszym zespołem – mówi Mateusz Malinowski.
źródło: aluroncmc.pl