Zespół Aluron CMC Warta Zawiercie zakończył sezon 2020/2021 w PlusLidze na ósmym miejscu, mimo że rozgrywki rozpoczął bardzo dobrze. – Tym początkiem sezonu rozbudziliśmy apetyty zarówno własne, jak i naszych kibiców. Później perturbacje związane z koronawirusem i nasza forma nie była taka, jakiej oczekiwaliśmy – przyznał Mateusz Malinowski, atakujący zespołu.
Zawiercianie w fazie zasadniczej zajęli ostatecznie siódme miejsce. W play-off przegrali rywalizację ćwierćfinałową z Jastrzębskim Węglem, a później w meczach o siódmą pozycję ulegli Ślepskowi Malow Suwałki. – Po tym sezonie możemy mieć wiele przemyśleń i wiemy, co możemy zrobić lepiej. Jeśli jesteśmy ambitnym zespołem, to na pewno będziemy chcieli poprawić ten rezultat i zagrać lepiej zarówno dla siebie, jak i kibiców – zapowiedział Mateusz Malinowski.
Drużyna Aluron CMC Warta w minionym sezonie w fazie zasadniczej odniosła piętnaście zwycięstw i poniosła jedenaście porażek. Podopieczni trenera Igora Kolakovicia pokonali m.in. PGE Skrę Bełchatów, Vervę Warszawa Orlen Paliwa czy Grupę Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. – Myślę, że oceniłbym ten sezon na 4 z minusem lub 3 z plusem. Był dobry początek, potem forma została zachwiana trochę przez kontuzję, a trochę przez koronawirusa. Trudno mi to rozpatrywać, bo przez COVID cała drużyna miała słabszą dyspozycję i trudno było to indywidualnie nadrobić. Nie było takiego momentu, aby co najmniej piątka z nas grała dobry mecz. Jeśli już to robiliśmy, to grało 2-3 zawodników, a nie cały zespół. I w tym był cały szkopuł. Gdy się patrzy na te zespoły z medalami, to na 7 zawodników na boisku zawsze 5 z nich gra bardzo dobrze i jest w stanie przykryć tych 2 słabszych. A w siatkówce rzadko zdarza się, że jeden siatkarz wygra cały mecz przy słabszej dyspozycji reszty zespołu. U nas często bywało tak, że grało 2 zawodników, a 4-5 gdzieś tam cieniowało – analizował atakujący.
Jaki był według niego najlepszy moment sezonu? – Trudno jednoznacznie mi to powiedzieć, bo nadziei, że wejdziemy na ten swój najwyższy poziom, było dużo. Na pewno początek był bardzo satysfakcjonujący, a także wyjście po koronawirusie i wygranie z Warszawą, gdy uznałem – i chyba wszyscy uznali – że nie będzie większego kryzysu. I też ta wygrana z Jastrzębiem, gdy mieliśmy miesiąc czasu na przygotowanie się do play-off i trener gdzieś tam odsunął naszą głowę od tego słabszego momentu. Potrafiliśmy wygrać mecz z późniejszym mistrzem Polski, a my przeprowadziliśmy wtedy parę zmian w składzie. Była też nadzieja, że w Pucharze Polski i play-off będziemy potrafili wrócić i grać swoją dobrą siatkówkę – podsumował Mateusz Malinowski.
źródło: aluroncmc.pl, opr. własne