PGE Skra Bełchatów przedłużyła losy rywalizacji o trzecie miejsce w PlusLidze, pokonując w Warszawie Vervę 3:1. Bełchatowianie dramatycznie rozpoczęli spotkanie i przegrali premierową odsłonę do 13, później jednak zaczęli grać zdecydowanie lepiej i wygrali bez większych problemów. – Zmieniliśmy troszkę atak, dobrze zagrywaliśmy i wróciliśmy do meczu – podsumował krótko Grzegorz Łomacz.
Bełchatowianie niezwykle długo wchodzili w spotkanie, a przestój kosztował ich porażkę 13:25 w pierwszym secie. – W pierwszym secie totalnie nic nam nie wychodziło, w żadnym elemencie – przyznał Grzegorz Łomacz, rozgrywający Skry.
Przegrana w premierowej odsłonie nie zniechęciła jednak siatkarzy z Bełchatowa i z dodatkową energią rozpoczęli oni drugiego seta. Od pierwszych akcji nawiązali z warszawianami wyrównaną walkę, co zmotywowało ich do jeszcze lepszej gry. Końcówka drugiej partii należała już do nich, podobnie jak dwie kolejne. Co zmieniło się w podejściu bełchatowian? – W głowie kiełkowała nam już myśl, że to jest ostatni mecz sezonu i nie mamy nic do stracenia. Przyjechaliśmy do Warszawy nastawieni na walkę. Złapaliśmy kontakt, wykonaliśmy kilka fajnych akcji, zmieniliśmy troszkę atak, dobrze zagrywaliśmy i wróciliśmy do meczu – podsumował rozgrywający.
Co ciekawe, w statystykach podopieczni trenera Michała Mieszko Gogola byli lepsi od rywali tylko w jednym elemencie – zagrywce. Posłali osiem asów serwisowych, podczas gdy sami stracili w ten sposób zaledwie pięć punktów. – Na pewno bardzo mocno nam to ułatwiło grę, bo naprawdę dobrze zagrywaliśmy, dobrze taktycznie i mocno. Zdecydowanie nam to pomogło – podkreślił Łomacz. Różnicę zrobił również Norbert Huber, który pojawił się na boisku w drugim secie i wprowadził do swojego zespołu dodatkową energię. – Cieszymy się, że Norbi wszedł, zrobił atmosferę, duże show. Może właśnie tego potrzebowaliśmy w tym meczu. Jesteśmy zadowoleni z tego, że to wypaliło i że Norbert nam pomógł – dodał rozgrywający.
Zwycięstwo pozwoliło bełchatowianom wyrównać stan rywalizacji, która toczy się do dwóch wygranych. W pierwszym meczu Skra przegrała 2:3, mimo że w tie-breaku prowadziła już 13:10. – Byliśmy mocno rozgoryczeni tą porażką u siebie, bo w beznadziejny sposób oddaliśmy sami to spotkanie. Mimo tego, po takiej przegranej przyjechaliśmy do Warszawy i wygraliśmy spotkanie. Brawa dla drużyny za taką reakcję – zakończył Grzegorz Łomacz.
źródło: inf. własna