– Obiektywnie nie jestem faworytem, ale będę walczył i zrobię wszystko, żeby przekonać trenera Vitala Heynena do siebie – mówi w rozmowie z Interią rozgrywający Stali Nysa i reprezentacji Polski Marcin Komenda. – Chcę zaprezentować się jak najlepiej i myślę, że to jest najważniejsze, a jakie będą decyzje, to się okaże. Nie napalam się, ale dam z siebie wszystko, żeby moje szanse były większe – dodaje.
Stal Nysa zajęła 13. miejsce i utrzymała się w PlusLidze. Jak przyjęli to włodarze klubu?
Marcin Komenda: – Naszym celem nadrzędnym było utrzymanie. Oczywiście my jako zawodnicy i tak samo zarząd, chcieliśmy zająć jak najwyższe miejsce. Każdy przecież do tego dąży. Utrzymanie było priorytetem. Udało nam się to zrealizować, ale ja osobiście i większość chłopaków żałujemy, że nie udało się zakończyć sezonu wyżej w tabeli. Uważam, że mieliśmy fajne momenty, dużo spotkań na dobrym poziomie, w których o wygranej decydowały detale. Naszą wielką bolączką były tie-breaki, bo gdyby choć połowa z nich zakończyła się po naszej myśli, to pewnie bylibyśmy wyżej. Mieliśmy też wiele swoich problemów. Koniec końców przynajmniej zrealizowaliśmy cel. Ja nie jestem z tego miejsca zadowolony. Mam nadzieję, że co się odwlecze, to nie uciecze.
Te nieszczęsne tie-breaki w waszym wykonaniu… Przegraliście aż dziewięć!
– Myślę, że na palcach jednej ręki możemy policzyć zespoły, które miały podobną serię przegranych tie-breaków. Jest to na pewno słaby wynik i nie było to nic przyjemnego. Nie wiem, z czego wynikało to, że przegrywaliśmy piąte sety. Być może całe zło zaczęło się od pierwszego tie-breaka, w którym prowadziliśmy 14:12 i przegraliśmy mecz. Może to nam siedziało w głowach. Nie można jednak zwalać winy tylko na to. Widocznie byliśmy w tych decydujących setach słabi.
Gdybyście część z tych tie-breaków przechylili na swoją korzyść, to zbliżylibyście się nawet do „ósemki”.
– I zupełnie inaczej podchodzilibyśmy do kolejnych spotkań. Oczywiście, że same punkty można policzyć i byłoby ich kilka więcej, ale inaczej też wyglądałoby morale drużyny.
Rynek transferowy się otwiera. Stal podała, że Patryk Szczurek i Moustapha M’Baye zostają na kolejny sezon. A co z tobą?
– Powiem tak… Niebawem moja przyszłość się wyjaśni.
Zamknijmy zatem temat klubowy i porozmawiajmy o reprezentacji. Znalazłeś się w szerokiej kadrze na zbliżający się sezon. Miałeś okazję rozmawiać z selekcjonerem Vitalem Heynenem? Czego od ciebie oczekuje?
– Rozmawiałem z trenerem. Przedstawił mi plan, jak on to wszystko widzi. Nie będę zdradzał szczegółów, bo myślę, że Vital Heynen by tego nie chciał. Każdy z zawodników szerokiej kadry dostał szczegółowy plan i jakie trener ma wobec niego oczekiwania. Od 19 kwietnia zaczynam zgrupowanie, inni ze względu na obowiązki klubowe pewnie dołączą później i będą walczył. Sam jestem ciekawy, jak to będzie wyglądać. Mam nadzieję, że koronawirus znowu nie namiesza i wszystko będzie w miarę normalnie funkcjonowało.
Dużo grania przed wami: Liga Narodów, igrzyska olimpijskie w Tokio, mistrzostwa Europy. Jeżeli oczywiście pandemia nie pokrzyżuje planów.
– Zobaczymy, jak trener będzie widział składy na te wielkie imprezy. Nie pozostaje mi nic innego jak walczyć, zaprezentować się z jak najlepszej strony na zgrupowaniach, a wtedy myślę, że wiele spraw jest otwartych.
W tym roku Liga Narodów będzie rozgrywana w tzw. bezpiecznej bańce we włoskim Rimini. Miesiąc w zamknięciu. Jak ty sobie to wyobrażasz?
– Na pewno to będzie ciężka i specyficzna sytuacja, ale trzeba się dostosować do aktualnych realiów. Władze FIVB uznały, że jest to jedyne rozwiązanie. Logistycznie nie będzie to łatwe do zorganizowania, bo 32 zespoły będą zamknięte w Rimini – 16 męskich i 16 żeńskich. Pewnie plan przygotowany jest, żebyśmy mogli normalnie funkcjonować.
Tak z ręką na sercu… Masz szansę, żeby pojechać na igrzyska w Tokio?
– Obiektywnie nie jestem faworytem, ale będę walczył i zrobię wszystko, żeby przekonać trenera do siebie. Chcę zaprezentować się jak najlepiej i myślę, że to jest najważniejsze, a jakie będą decyzje, to się okaże. Nie napalam się, ale dam z siebie wszystko, żeby moje szanse były większe.
Rozmawiał Robert Kopeć – cały wywiad w serwisie interia.pl
źródło: interia.pl