– Wynik nie oddaje w pełni przebiegu meczu. Był on bardzo wyrównany. Na boisku były ogromne emocje, bo wiedzieliśmy, ile ten mecz znaczy – powiedział po wygranej półfinałowej rywalizacji z PGE Skrą przyjmujący ZAKSY Aleksander Śliwka.
W decydującym starciu półfinałowym siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonali PGE Skrę Bełchatów w trzech setach i zameldowali się w finale PlusLigi. – Wynik nie oddaje w pełni przebiegu meczu. Był on bardzo wyrównany. Na boisku były ogromne emocje, bo wiedzieliśmy, ile ten mecz znaczy. Dla nas było to najważniejsze spotkanie w sezonie, ale wytrzymaliśmy. W najważniejszych momentach w tym sezonie gramy na dobrym poziomie i to jest kluczowe – przyznał Aleksander Śliwka, który nie ukrywał, że ekipa z Opolszczyzny trochę skomplikowała sobie zadanie przegraną w Bełchatowie. – Było ogromne ryzyko, bo w meczu wyjazdowym mieliśmy swoje szanse. Liczyliśmy tam na zwycięstwo, ale się nam nie udało. Drużyna z Bełchatowa zagrała świetne spotkanie, a my trochę słabiej – dodał przyjmujący kędzierzyńskiego zespołu.
Ważną postacią w półfinałowej batalii stał się Adrian Staszewski, który na pozycji libero zastąpił kontuzjowanego Pawła Zatorskiego. – W Bełchatowie trochę siedział nam w głowie brak Zatiego. Nie byliśmy do końca przekonani i jak to będzie. Natomiast Adi udowodnił, że potrafi grać na wszystkich pozycjach z tyłu i bardzo dobrze poradził sobie z presją. Wiedzieliśmy, że nie będzie dziury na boisku w trzecim meczu, więc byliśmy spokojniejsi i mogliśmy skupić się na grze – wyjaśnił Jakub Kochanowski.
Podopieczni Nikoli Grbicia w trzecim pojedynku półfinałowym poprawili swoją grę w porównaniu do meczu w Bełchatowie. Przede wszystkim ustabilizowali przyjęcie oraz ograniczyli liczbę błędów, co okazało się mieć decydujący wpływ na wynik. – Rywale zagrywali gorzej niż u siebie, chociaż w dalszym ciągu bardzo dobrze. Potrafiliśmy utrzymać te zagrywki w grze. Nie wpadało nam tyle asów. Myślę, że to było jednym z kluczy do zwycięstwa. Nie popełniliśmy też aż tak dużo błędów własnych. Zagraliśmy w tym elemencie tak jak przeważnie, a drużynie z Bełchatowa o wiele ciężej grało się, kiedy my nie popełnialiśmy błędów – ocenił środkowy ZAKSY.
Kędzierzynianie mają na swoim koncie w tym sezonie już Puchar i Superpuchar Polski. Są także w finale Ligi Mistrzów i PlusLigi. Zapowiadają, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. – Mierzymy w złoty medal. Przed sezonem mieliśmy założenia, aby grać o najwyższe cele. Ten klub ma zawsze ogromne ambicje. Chcemy je w tym sezonie zrealizować. Jednak Jastrzębski Węgiel to dobra drużyna, która ma świetnych rezerwowych, grająca całą czternastką. Mamy nadzieję na świetne siatkarskie widowisko i duże emocje – zakończył Aleksander Śliwka.
źródło: opr. własne, ZAKSA TV