Siatkarze eWinner Gwardii Wrocław są o krok od awansu do czwórki najlepszych zespołów TAURON 1. Ligi po wygranej 3:0 z Exact Systems Norwidem Częstochowa. Półfinał mogą sobie zapewnić już w najbliższą niedzielę na własnym boisku. – Nie ma mowy o lekceważeniu częstochowian – zapowiedział Adrian Mihułka.
W fazie zasadniczej częstochowianie uplasowali się o jedną pozycję wyżej niż siatkarze Gwardii, jednak w pierwszym meczu ćwierćfinałowym wrocławianie wygrali zaskakująco łatwo. Mimo tego zdają sobie sprawę, że taki scenariusz zapewne nie powtórzy się dwa razy. – Możemy się spodziewać trudniejszego meczu niż w Częstochowie – przyznał libero eWinner Gwardii Wrocław Adrian Mihułka.
W Częstochowie podopieczni trenera Marka Lebedewa od początku do końca kontrolowali przebieg spotkania, pewnie zwyciężyli w trzech setach i są już bardzo blisko awansu do półfinału. Rywalizacja ćwierćfinałowa toczy się do dwóch zwycięstw i wrocławianie mogą sobie zapewnić kolejną rundę już w niedzielę we własnej hali. W fazie zasadniczej w tym sezonie przegrali u siebie tylko trzykrotnie i to z drużynami ze ścisłej czołówki – BKS-em VISŁĄ Bydgoszcz, BBTS-em Bielsko-Biała i LUK Politechniką Lublin. W rewanżowym starciu z Norwidem faworytem będą więc Gwardziści. – Norwid w ostatni czwartek nie miał za wiele do powiedzenia. Zdominowaliśmy ich, narzucając własne warunki gry. Podrażniony rywal we Wrocławiu na pewno będzie chciał się pokazać z lepszej strony. Dodatkowo nie mają nic do stracenia, więc nastawiamy się na sporo ryzyka w grze gości, chociażby w polu serwisowym. Nie ma mowy o lekceważeniu częstochowian. Wiemy, że potrafią grać w siatkówkę, ale czujemy się mocni, dodatkowo uskrzydleni wygraną w pierwszym meczu – powiedział libero ekipy z Wrocławia.
Terminarz fazy play-off jest napięty, pierwsze i drugie spotkanie dzielą zaledwie trzy dni. Jeśli we Wrocławiu górą będzie Norwid, to trzecie, decydujące starcie zostanie rozegrane w czwartek (15 kwietnia) w Częstochowie. – Czekaliśmy od początku sezonu na play-off. Faktycznie gramy co kilka dni, ale uważam, że to dobre rozwiązanie. Nie musimy odliczać cały tydzień do kolejnego grania o stawkę. Kilka treningów, odpowiednie przygotowanie taktyczne i wracamy na boisko, gdzie wszystko rozstrzygamy – stwierdził Mihułka.
źródło: inf. prasowa, opr. własne