Aluron CMC Warta Zawiercie tegoroczny sezon PlusLigi zakończył na 8. miejscu. W rywalizacji o wyższą pozycję musiał uznać wyższość Ślepska Malow Suwałki. Podopieczni Igora Kolakovicia co prawda wygrali rewanżowe spotkanie na własnym terenie, ale w złotym secie musieli już uznać wyższość suwałczan. – Wolałbym grać brzydko, po cichu i wygrać, niż walczyć, krzyczeć i przegrać. Wcale mnie to nie cieszy, bo dla sportowca walczyć do końca, wygrać 3:1, ale potem przegrać złotego seta, to jest jeden z najgorszych scenariuszy – powiedział libero zawiercian Michał Żurek.
Dopiero złoty set rozstrzygnął losy rywalizacji o 7. miejsce. Ślepsk Malow Suwałki do Zawiercia przyjechał z zaliczką zwycięstwa w pierwszym meczu, ale gospodarze czwartkowego spotkania po porażce w premierowej odsłonie, w kolejnych zagrali już lepiej, dzięki czemu wygrali całe spotkanie i doprowadzili do złotego seta. W nim jednak od początku dominowali goście z Suwałk. – Wolałbym grać brzydko, po cichu i wygrać, niż walczyć, krzyczeć i przegrać. Wcale mnie to nie cieszy, bo dla sportowca walczyć do końca, wygrać 3:1, ale potem przegrać złotego seta, to jest jeden z najgorszych scenariuszy – nie ukrywał Michał Żurek.
To podopieczni Andrzeja Kowala lepiej rozpoczęli decydującą odsłonę, a swojej inicjatywy nie oddali już do samego końca, dzięki temu mogli cieszyć się z 7. lokaty. – Szczerze mówiąc ta drużyna, która dobrze wejdzie w takiego seta, to go wygrywa. Tak to trochę wyglądało. W trakcie tej 10-minutowej przerwy robiliśmy wszystko, żeby utrzymać tę agresję, grać dobrze w tej partii. Rywale trochę szczęśliwie ją zaczęli, mieli zagrywkę po taśmie, potem my próbowaliśmy ich dogonić, ale to oni dobrze wystartowali, nakręcili się i wygrali – podsumował złotego seta libero Aluronu CMC Warta Zawiercie.
Wydaje się, że spory wpływ na przebieg złotego seta miała czwarta partia. W niej zespół prowadzony przez Igora Kolakovicia miał znaczną przewagę, której nie potrafił jednak utrzymać. W szeregach Ślepska sporo ożywienia wnieśli zmiennicy, którzy dogonili gospodarzy i choć nie udało im się wygrać tej czwartej odsłony, to z podobną energią Ślepsk wszedł w decydującą część tej rywalizacji. – W Ślepsku weszli zmiennicy i oni zawsze trochę ciągną drużynę do góry. Mieliśmy sporą przewagę w tym czwartym secie, doszli nas, ale tak naprawdę wygraliśmy tę końcówkę i to powinno nas napędzić na tego złotego seta. Niestety złote sety, czy tie-breaki, to jest trochę loteria i tak to wyglądało i teraz. Fajnie graliśmy, zwyciężyliśmy 3:1, ale ewidentnie przegraliśmy tę decydującą odsłonę – mówił Michał Żurek.
W sezonie zasadniczym to Aluron CMC Warta Zawiercie była sklasyfikowana na 7. miejscu w tabeli, a Ślepsk Suwałki rzutem na taśmę zakwalifikował się do czołowej ósemki. Na koniec sezonu ekipy zamieniły się jednak miejscami. – Przegraliśmy bardzo łatwo w Suwałkach, tutaj wygraliśmy po ciężkiej walce. Fazę zasadniczą skończyliśmy wyżej niż oni, więc uważam, że mamy lepszy potencjał, a przegraliśmy, więc nie możemy tego nazywać dobrą siatkówką. Ślepsk wygrał, bo zasłużenie triumfował na własnym parkiecie, agresywniej i dużo lepiej prezentował się niż my, a teraz przypieczętował to w złotym secie i zasłużenie zajął to 7. miejsce – podsumował walkę o 7. pozycję libero zespołu z Zawiercia.
źródło: inf. własna