– Cieszymy się, że tak zareagowaliśmy po pierwszej porażce na wyjeździe. Tam nie mieliśmy za dużo do powiedzenia. Tym razem wyszliśmy na boisko z wielką wolą walki oraz determinacją, dlatego wyszarpaliśmy to zwycięstwo – powiedział po wygranej w drugim półfinale z ZAKSĄ rozgrywający PGE Skry, Grzegorz Łomacz.
Każda seria kiedyś się kończy – o czym przekonali się siatkarze PGE Skry Bełchatów, którzy w tym sezonie na wszystkich frontach przegrywali z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. W pierwszym meczu półfinałowym także nie urwali rywalom nawet seta, ale w rewanżu odnieśli bezcenne zwycięstwo, które pozwoliło im zostać w grze o finał. – Cieszymy się, że tak zareagowaliśmy po pierwszej porażce na wyjeździe. Tam nie mieliśmy za dużo do powiedzenia. Tym razem wyszliśmy na boisko z wielką wolą walki oraz determinacją, dlatego wyszarpaliśmy to zwycięstwo – ocenił rozgrywający bełchatowskiej ekipy, Grzegorz Łomacz.
Tym razem podopieczni Michała Mieszko Gogola grali twardo i nie ustępowali ekipie z Opolszczyzny. Potrafili przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść w premierowej odsłonie, która była grana na przewagi, ale tak naprawdę najwięcej działo się w trzecim secie, w którym ZAKSA w końcówce wypuściła wygraną z rąk. – Myślę, że były dwa kluczowe momenty. W pierwszym secie przy stanie 23:22 trwała bardzo długa wymiana, w której było dużo chaosu. Ostatecznie wygraliśmy tą odsłonę. W trzeciej partii odwróciliśmy losy rywalizacji przy wyniku 20:23. Dodało nam to skrzydeł, dzięki czemu w czwartym secie wygraliśmy już dość pewnie – zaznaczył jeden z filarów PGE Skry.
W spotkaniu w Bełchatowie w szeregach rywali zabrakło jednego ważnego ogniwa defensywnego. Kontuzja wyeliminowała z gry Pawła Zatorskiego. Chociaż Adrian Staszewski starał się go godnie zastąpić, to zapewne taka roszada nie pozostała bez wpływu na grę podopiecznych trenera Grbicia. – Adrian Staszewski zagrał dobre zawody. Jednak, gdy wyjmuje się tak ważne ogniwo jakim jest Paweł, to zapewne zachwiana jest równowaga w zespole. Pawłowi życzę dużo zdrowia. Mam nadzieję, że w kolejnym meczu już wystąpi – zakończył Grzegorz Łomacz.
źródło: inf. własna, Polsat Sport