– Przed sezonem nie wiedzieliśmy, jakim budżetem będziemy dysponowali. Nie wiedzieliśmy, kto zagra, praktycznie w miesiąc zbudowaliśmy całą drużynę – powiedział trener AZS Indykpolu Olsztyn Daniel Castellani, który był gościem audycji AZS na Fali w Radio UWM FM. Szkoleniowiec przeanalizował sezon 2020/2021 oraz ocenił występy zawodników na poszczególnych pozycjach. Przyznał również, że przez cały sezon w zespole Akademików brakowało wyraźnego lidera. – Robbert Andringa, Ruben Schott, czy Wojciech Żaliński byli liderami w niektórych spotkaniach – dodał Daniel Castellani.
Jak pan ocenia miniony sezon w wykonaniu AZS-u?
Daniel Castellani: – Był to ciężki rok dla mnie ponieważ nie mogłem odpocząć, ponad rok nie byłem w domu. Teraz pojadę do nich i będę się mógł z nimi spotkać. Dziesiąte miejsce na pewno nas nie zadowala, z drugiej strony do końca nie wiedzieliśmy jakim będziemy dysponować budżetem ponieważ rozwijała się pandemia. Nie wiedzieliśmy, czy nasi sponsorzy będą chcieli kontynuować z nami współpracę i czy będą chcieli wspierać zespół. Ciężko nam było budować drużynę nie mając określonych środków. Potem musieliśmy budować drużynę niemal od początku ponieważ odeszło od nas trzech kluczowych zawodników: Jan Hadrava, Paweł Woicki i Michał Żurek. Całą drużynę zbudowaliśmy praktycznie w miesiąc ponieważ wówczas wiedzieliśmy na czym stoimy.
Co zawiodło w całej drużynie?
– Trudno jednoznacznie wskazać przyczyny naszej postawy. Mecze z GKS-em Katowice pokazały nasze wzloty i upadki i są odzwierciedleniem naszej postawy w całym sezonie. W styczniu i lutym graliśmy przyzwoicie i dobrze, szkoda że takiej formy nie udało się nam utrzymać do końca sezonu. Nie tylko my mieliśmy takie problemy. W PlusLidze jest tylko jedna drużyna, która cały sezon gra na jednym równym poziomie, a jest nią ZAKSA. Inne drużyny oraz zawodnicy, czy to w mniejszym, czy większym stopniu doświadczyły problemów związanych z koronawirusem. Poza tym niektórzy zawodnicy mogli grać, niektórzy nie. Terminarz nie sprzyjał również, mieliśmy na przykład trzy mecze w ciągu siedmiu – ośmiu dniu, potem nie graliśmy przez dwa tygodnie. To wszystko miało wpływ na naszą postawę.
Czy w drużynie był zdecydowany lider?
– Liderowanie jest związane z grą całej drużyny. Ten lider pojawiał się w niektórych momentach. Przez cały sezon brakowało zdecydowanego lidera. Robbert Andringa, Ruben Schott, czy Wojciech Żaliński byli liderami w niektórych spotkaniach. Najlepsze mecze rozegraliśmy we własnej hali z Resovią i MKS-em Będzin.
W którym momencie postawił pan na Przemysława Stępnia, co o tym zadecydowało?
– Na początku pierwszym rozgrywającym był Kamil Droszyński. Potem po pierwszych porażkach postanowiłem coś zmienić. Postawiłem na Przemysława Stępnia, który grał dobrze i cała drużyna grała dobrze. Powiedziałem Kamilowi, że cały czas musi być w gotowości. Po kilku meczach rozegranych przez Stępnia dobrze pozostał on pierwszym rozgrywającym. Nigdy nie myślę w ten sposób, że ktoś jest pierwszym rozgrywającym, a ktoś drugim każdy ma być gotowy do gry w danym momencie. Na boisku gra ten, który prezentuje się lepiej.
Który z przyjmujących według pana spisał się najlepiej w minionym sezonie?
– Ruben Schott grał najrówniej przez cały sezon, Wojciech Żaliński miał wahania formy jak cała drużyna. Największy progres formy pod koniec sezonu w każdym elemencie zanotował Robbert Andringa. Jakub Czerwiński musi zapomnieć o kontuzji którą miał, musi zacząć trenować, jest on gotowy do gry na poziomie PlusLigi.
Jak podsumowałby pan grę środkowych olsztyńskiej ekipy?
– Po sześciu, siedmiu meczach postawiłem na Mateusza Porębę i Dmytra Teryomenkę. Javier Concepción dobrze zaczął, ale miał duże problemy w polu zagrywki, musieliśmy dotrzeć do jego sfery mentalnej. Na boisku pokazywał to co trenował na treningach. Mateusz Poręba dobrze grał floatem oraz w bloku, Dmytra podobnie dobrze gra w polu zagrywki i w ataku. Javier zagrał bardzo dobrze w ostatnim meczu fazy zasadniczej z Resovią, jest młody, wiele przed nim, ma duży potencjał. Dawid Woch dobrze spisywał się na treningach, nie dostawał zbyt wielu szans do gry, wspierał drużynę.
Który z dwójki atakujących lepiej się zaprezentował ?
– Damian Schulz potrzebował dużo czasu, żeby zgrać się z rozgrywającym, żeby wkomponować się w grę drużyny. Najlepiej zagrał po świętach Bożego Narodzenia. Remigiusz na początku sezonu nie prezentował się dobrze, dopiero pod koniec sezonu lepiej zagrał.
Co może pan powiedzieć o grze libero akademików?
– Jędrzej Gruszczyński był najmocniejszym punktem zespołu jeżeli chodzi o ustalanie składu, był dobrym duchem energii, pobudzał drużynę. Bardzo szybko zaadoptował się do stylu gry, do filozofii gry. Na początku miał trochę problemów z obroną tak jak i cały zespół, potem grał coraz lepiej. Drugi libero Jakub Ciunajtis zawsze robił swoje, ma potencjał, rozwija się i będzie dobrym zawodnikiem całej drużyny.
źródło: indykpolazs.pl