Pierwszy półfinał pomiędzy Jastrzębskim Węglem i Verva Warszawa Orlen Paliwa był zacięty, o jego wyniku decydował dopiero tie-break, w którym lepsi okazali się jastrzębianie. Stołeczni siatkarze liczą, że uda im się wrócić na trzeci mecz do Jastrzębia-Zdroju. – Teraz trzeba będzie porządnie przeanalizować ten mecz i mam nadzieję, że w środę zaprezentujemy już dużo lepszą grę, wygramy i doprowadzimy do trzeciego spotkania w Jastrzębiu-Zdroju – powiedział Strefie Siatkówki przyjmujący ekipy z Warszawy Bartosz Kwolek.
Wszystkie trzy spotkania, w których w tym sezonie mierzyły się zespoły z Jastrzębia-Zdroju i Warszawy, kończyły się w tie-breakach. W fazie zasadniczej raz lepsi byli jastrzębianie, raz stołeczni. W rywalizacji półfinałowej to Jastrzębski Węgiel na razie jest bliżej awansu do finału, ale i ten sobotni pojedynek był bardzo zacięty, czego można się było spodziewać, patrząc na dotychczasowe starcia tych drużyn. – Jedyne, czego się nie spodziewaliśmy to tego, że przegramy. Wydaje mi się, że rywale zagrali jednak trochę inaczej, niż my się spodziewaliśmy. Wiadomo, to jest już faza play-off, każdy coś zmienia, a nam nie pomogło też to, że Jastrzębski Węgiel zmienił szkoleniowca. Każdy trener ma swoją wizję i Andrea Gardini na pewno wprowadził coś nowego w głowy chłopaków – ocenił pierwsze półfinałowe starcie Bartosz Kwolek.
Verva Warszawa nie zamierza się jednak poddawać i już w środę będzie chciała zrewanżować się ekipie Andrei Gardiniego. – Teraz trzeba będzie porządnie przeanalizować ten mecz i mam nadzieję, że w środę zaprezentujemy już dużo lepszą grę, wygramy i doprowadzimy do trzeciego spotkania w Jastrzębiu-Zdroju – zapowiedział przyjmujący stołecznej ekipy.
To właśnie jego zespół najdłużej walczył o awans do czołowej czwórki PlusLigi. Warszawianie dopiero w trzecim meczu ćwierćfinałowym z Treflem Gdańsk przypieczętowali swój awans. – Wydaje mi się, że wygrane ćwierćfinały z Treflem Gdańsk raczej nic nie zmieniły w naszym mentalu. My doskonale wiemy, w jakiej jesteśmy sytuacji. Nie będziemy chodzić z głową w chmurach, bo pokonaliśmy Trefla. Powinniśmy pokonać gdańszczan tak naprawdę w dwóch meczach i nie męczyć się za bardzo, tylko przeznaczyć ten czas na trening i lepsze przygotowanie się do meczu z Jastrzębskim Węglem – przyznał szczerze Bartosz Kwolek. On i jego koledzy przegrali pierwszy mecz z zespołem z Gdańska, ale dwa kolejne padły już ich łupem. To oznaczało jednak, że mieli mniej czasu na przygotowania do półfinałowej rywalizacji. – Możemy sobie tylko pluć w brodę, że stało się tak, a nie inaczej. Myślę jednak, że nawet z tego spotkania w Jastrzębiu-Zdroju możemy być zadowoleni, bo walczyliśmy i to jest chyba najważniejsze – podsumował Bartosz Kwolek. Teraz warszawianie będą mieli zaledwie kilka dni na poprawę swojej gry, bowiem w rewanżowym pojedynku podejmą oni Jastrzębski Węgiel już w najbliższą środę.
źródło: inf. własna