Verva Warszawa po porażce w pierwszym meczu odwróciła losy ćwierćfinałowej rywalizacji z Treflem Gdańsk i po środowej wygranej zagra z Jastrzębskim Węglem o finał. – To była fajna seria spotkań mówiąc już poważnie. Wydaje się, że miło się to oglądało z boku. Na pewno było dużo walki, może momentami brakowało umiejętności, pojawiały się proste, niepotrzebne błędy. Wszystko jednak było grane na dużych emocjach, na dużym zaangażowaniu – ocenił Bartosz Kwolek.
Verva Warszawa Orlen Paliwa w środę nie miała problemu z pokonaniem Trefla, przeważała w każdym elemencie, zwłaszcza w ataku. – Tak, jak gdzieś nasz kapitan powiedział, on by na nas nie postawił i dziwi się ludziom, którzy to zrobili. My jednak odwróciliśmy rywalizację. Ten tie-break w Warszawie nakręcił nas na dobra drogę. Do tego jeszcze wywiad Marcina Janusza. Cieszę się, ze zagraliśmy taką siatkówkę, jaką powinniśmy grać – powiedział Jan Król, który zdobywając 16 punktów walnie przyczynił się do sukcesu swojej ekipy. – Brawa dla naszego rozgrywającego, że zrobił taką dystrybucję, że każdy miał możliwość spokojnego atakowania – dodał chwaląc Angela Trinidada de Haro.
Półfinałowym rywalem Vervy Warszawa Orlen Paliwa będzie Jastrzębski Węgiel. – Z Jastrzębskim Węglem na pewno będziemy walczyć bez kompleksów. To bardzo mocny zespół, z dużym budżetem, dobrymi zawodnikami. Mam nadzieję, że zagramy przynajmniej tak, jak w środę. Mnie cieszyła nasza gra, że walczyliśmy, nie daliśmy się złamać, kiedy skurcz złapał Damiana Wojtaszka – przyznał Jan Król.
Rywalizację ocenił także Bartosz Kwolek – Jakby to powiedział Marcin Janusz, pewnie znowu nam dali wygrać i zagrali tragicznie. Dziękujemy za to, że dali nam wygrać i doceniamy to. To była fajna seria spotkań mówiąc już poważnie. Wydaje się, że miło się to oglądało z boku. Na pewno było dużo walki, może momentami brakowało umiejętności, pojawiały się proste, niepotrzebne błędy. Wszystko jednak było grane na dużych emocjach, na dużym zaangażowaniu.
źródło: PLS TV