– W czasie sezonu zasadniczego ze Skrą graliśmy dwa razy i dwa razy wygraliśmy. Kiedy zaczęło finalne odliczanie do strefy medalowej, gracze z Bełchatowa byli gotowi. To była różnica. Dla tych, którzy do tej pory nie grali o taką stawkę, mecze z podopiecznymi Michała Gogola niekoniecznie były łatwe – powiedział trener Alberto Giuliani.
Asseco Resovia Rzeszów w ćwierćfinale dwukrotnie przegrała z PGE Skrą Bełchatów, najpierw na wyjeździe 1:3 a następnie na Podpromiu 0:3. Teraz rzeszowian czeka rywalizacja o piąte miejsce z przegranym z pary Trefl Gdańsk/Verva Warszawa. – W tej fazie zagraliśmy z zespołem, który szczególnie w tej części sezonu pochwalić się może dobrze spisującym się atakującym. To zrobiło różnicę. Nie jesteśmy zadowoleni z dwóch ostatnich meczów przeciwko PGE Skrze Bełchatów, każdy z nas chciał wygrać. Szczerze mówiąc, mamy w drużynie kilku graczy, którzy po raz pierwszy występowali w tej fazie rozgrywek. Możliwe, że to miało wpływ na ich gorszą prezencję w starciach – przyznał Alberto Giuliani.
Mimo porażek w play-off trener rzeszowskiego zespołu zauważył progres zespołu. – Bardzo wiele przez ten sezon poprawiliśmy. Na początku nie było jednak łatwo. To był trudny strat warunkowany kontuzjami, covidem i innymi czynnikami takimi, jak brak meczów przed rozgrywkami. Nie byliśmy zadowoleni z pozycji do momentu, kiedy w grudniu coś zaczęło się zmieniać. Krok po kroku odrabialiśmy straty, a poszczególni gracze poprawiali swoją technikę i formę. W wielu meczach pokazaliśmy świetny poziom. Ostatecznie dało nam to szansę na grę w play-off – opowiedział szkoleniowiec Asseco Resovii Rzeszów.
Słabiej w play-off prezentował się dotychczasowy lider rzeszowian – Karol Butryn. – Myślę, że ma za sobą świetny sezon. Nie wiem, ale możliwe, że również dla niego jest to jedne z pierwszych doświadczeń gry w play-off. To mogło mieć zły wpływ na jego dyspozycję. Nie był spokojny, lecz nerwowy. Staraliśmy się mu pomóc – stwierdził Giuliani. – Niektórzy są gotowi do gry tego typu meczów, a inni mają problem. W czasie sezonu zasadniczego ze Skrą graliśmy dwa razy i dwa razy wygraliśmy. Kiedy zaczęło finalne odliczanie do strefy medalowej, gracze z Bełchatowa byli gotowi. To była różnica. Dla tych, którzy do tej pory nie grali o taką stawkę, mecze z podopiecznymi Michała Gogola niekoniecznie były łatwe – dodał trener rzeszowskiego zespołu.
źródło: sport.tvp.pl