32 drużyny w jednym miejscu. Miesiąc grania i siatkarska bańka. Tak będzie wyglądać kolejna edycja Ligi Narodów siatkarzy. – Jesteśmy gotowi na wszystko. Jedyne co nas zastanawia, to to, ilu zawodników finalnie pojedzie. Zarówno Vital Heynen, jak i Jacek Nawrocki skłaniają się na ten moment do osiemnastu – mówi w TVPSPORT.PL Jacek Kasprzyk, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
Jak przyjął pan informację, że Polska nie będzie gospodarzem Ligi Narodów?
Jacek Kasprzyk: – Lekki zawód był, ale mówiliśmy od razu, że „duża bańka” jest dla nas nie do zrealizowania, tym bardziej, że nie znaliśmy warunków. We Włoszech układ jest czysto biznesowy. Zmagania w Rimini organizować będzie firma niezwiązana z siatkówką, przedsiębiorstwo eventowe. My zaproponowaliśmy inną formę, ale wygrali Włosi. Do rozgrywek zgłaszamy dwa zespoły – kobiet i mężczyzn. Zobaczymy, czy to samo zrobią wszyscy.
A mogą nie zgłosić?
– Koszt dla jednej drużyny wynosi około miliona złotych. Może być rzecz jasna mniejszy w zależności od długości pobytu we Włoszech. My zakładamy maksymalną liczbę dni i zawodników.
Ile płaci się, gdy Liga Narodów jest w standardowym formacie?
– Bywa różnie. Cena zależy od długości pobytu, przelotów, kraju, hoteli. Na pewno kwota jest nieco mniejsza plus doliczyć można zwroty z biletów. Tym razem tak nie będzie.
Wie pan, co się stanie, jeśli w bańce wykryta zostanie zakażona osoba?
– Jeśli ktoś już trafi do bańki, będzie musiał w niej zostać do końca. Jeżeli wyjedzie, to już do niej nie wróci. Jest to jasno określone w regulaminie. Czekamy jeszcze na manual, który pewnie dostaniemy, ale zapewne zostanie przysłany dopiero w momencie, gdy znana będzie liczba uczestniczących drużyn. Niewykluczone, że nie wszystkie zespoły się zgłoszą.
Które znaki zapytania odnoszące się do Ligi Narodów są dla pana najważniejsze?
– Jesteśmy gotowi na wszystko. Jedyne co nas zastanawia, to to, ilu zawodników finalnie pojedzie. Zarówno Vital Heynen, jak i Jacek Nawrocki skłaniają się na ten moment do osiemnastu. Panowie przygotowują się do igrzysk i muszą rozegrać jakieś mecze. Dla kobiet imprezą docelową będą mistrzostwa Europy. Bardzo liczymy na ich dobry występ. Muszą szlifować formę, rywalizując z najlepszymi kadrami. Zawsze było tak, że Liga Narodów dla dziewczyn była poligonem łapania doświadczenia. Grało się jednak w niej pod presją, bo cały czas pozostawaliśmy w grupie zespołów pływających. Coraz bliżej nam jednak do tego, by w tych rozgrywkach być na stałe.
Rozmawiała Sara Kalisz – więcej w serwisie sport.tvp.pl
źródło: sport.tvp.pl