Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle ma przed sobą intensywną końcówkę sezonu. W najbliższy weekend powalczy o Puchar Polski, a później czeka ją jeszcze rywalizacja w półfinale Ligi Mistrzów i fazie play-off PlusLigi. – Celem klubu jest oczywiście zdobycie mistrzostwa Polski oraz Pucharu Polski. Bardzo się cieszymy, że jesteśmy w półfinale Ligi Mistrzów i chcemy dojść jeszcze dalej – zapowiedział Benjamin Toniutti, rozgrywający zespołu.
ZAKSA zakończyła fazę zasadniczą na pierwszym miejscu ze sporą przewagą nad resztą stawki. Można powiedzieć, że była to dla was runda idealna?
Benjamin Toniutti: – Tak, prawie idealna. Wygraliśmy Superpuchar na otwarcie sezonu, dosyć szybko zapewniliśmy sobie pierwsze miejsce w fazie zasadniczej, a przy okazji zanotowaliśmy serię dwudziestu jeden meczów bez porażki. W lidze przegraliśmy tylko trzykrotnie, w tym dwa razy już po tym, jak byliśmy pewni pierwszej pozycji, w Lidze Mistrzów awansowaliśmy do półfinału. Tak, na ten moment wszystko idzie w jak najlepszym kierunku. Do końca sezonu wszystko może się jeszcze zdarzyć, przed nami decydujące mecze.
W Lidze Mistrzów w drodze do półfinału wyeliminowaliście Cucine Lube Civitanova po emocjonującej walce w złotym secie. Jak to wyglądało z waszej perspektywy?
– Rzeczywiście było gorąco, ale to normalne, w końcu graliśmy z Lube, które pod koniec 2019 roku zostało klubowym mistrzem świata i wygrało wcześniejszą Ligę Mistrzów. Oczywiście to była najtrudniejsza ekipa, na którą mogliśmy wpaść w losowaniu przy wyjściu z grupy z pierwszego miejsca. Był to pewien wyczyn, wygrać w Civitanovie 3:1, więc mogliśmy marzyć o awansie do półfinału po drugim meczu rozgrywanym u siebie. Rozegraliśmy kolejne dobre spotkanie w Kędzierzynie-Koźlu, mimo że przegraliśmy. W złotym secie małymi detalami zdołaliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. To naprawdę awans w pięknym stylu.
Kolejne ciężkie zadanie czeka was w półfinale, zmierzycie się z Zenitem Kazań Earvina N’Gapetha. Jak nastawiasz się na tę rywalizację?
– Cieszę się, że zagram przeciwko Earvinowi, to pierwszy raz od dłuższego czasu, kiedy staniemy naprzeciwko siebie w klubowej rywalizacji. Zaraz po tym, jak mój zespół zakwalifikował się do półfinału, wysłał mi wiadomość z gratulacjami, a następnego dnia to jego drużyna uzyskała awans i od razu napisaliśmy do siebie, że co najmniej jeden Francuz będzie w tym sezonie w finale Ligi Mistrzów. Bardzo nas to cieszy, jesteśmy dumni z tego, że reprezentujemy Francję na tym ostatnim etapie rozgrywek. To będzie dobra konfrontacja. Myślę, że na papierze faworytem jest Zenit, ale my pokazaliśmy już, że możemy rywalizować z najlepszymi drużynami europejskimi jak równy z równym. Musimy podejść do tego starcia bez kompleksów i powiedzieć sobie, że możemy sprawić problemy zespołom, które na papierze są faworytami tej edycji Ligi Mistrzów. Na początku sezonu wszyscy stawiali właśnie Lube, Sir Safety Perugia oraz Zenita w roli faworytów do ostatecznego triumfu.
Liga Mistrzów jest dla was najważniejszym celem w tym sezonie?
– Celem klubu jest oczywiście zdobycie mistrzostwa Polski oraz Pucharu Polski. W Lidze Mistrzów, od kiedy gram w ZAKSIE, czyli od sześciu lat, zdobyliśmy już sporo doświadczenia i obycia na europejskiej arenie, co roku jesteśmy co najmniej w ćwierćfinale. Zawsze celem jest dotarcie jak najdalej się da. W tym sezonie wiedzieliśmy, że losowanie było dla nas trudne i zadanie będzie skomplikowane. Bardzo się cieszymy, że jesteśmy w półfinale i oczywiście chcemy dojść jeszcze dalej.
Przed tym półfinałem czeka was jeszcze walka o Puchar Polski. Jak ocenisz skład turnieju finałowego?
– W półfinale zmierzymy się z Aluronem CMC Warta Zawiercie, zespołem, który bardzo dobrze rozpoczął sezon. Losowanie było dla nich łaskawe, bo w ćwierćfinale rywalizowali z drużyną z pierwszej ligi. Jest to jednak ekipa, która gra bardzo dobrze, trudno sobie z nią poradzić. Może podejść do meczu z nami bez kompleksów i bez presji, bo nie jest faworytem. Moim zdaniem jest dwóch faworytów do zdobycia Pucharu Polski – my i Jastrzębski Węgiel. Zespoły z Zawiercia i Gdańska to outsiderzy, ale Trefl pokazał już w tym sezonie, że potrafi wygrać z wielkimi drużynami, jak chociażby PGE Skrą Bełchatów, którą wyeliminował w ćwierćfinale.
Wiesz już, gdzie zagrasz w przyszłym sezonie?
– Jeszcze nie. W tym momencie koncentruję się na lidze, chcę z moim zespołem wygrać wszystko, co jest do wygrania na koniec sezonu.
Po zakończeniu rozgrywek klubowych nadejdzie czas na zgrupowanie kadry. Czekasz już na to, myślisz o Igrzyskach Olimpijskich, do których jeszcze tylko cztery i pół miesiąca?
– Tak, po tym, co osiągnęliśmy w Berlinie, naprawdę nie mogę się doczekać, aż spotkam się z chłopakami z reprezentacji. Często rozmawiamy ze sobą na grupowym czacie na WhatsAppie, dzielimy się tym, co dzieje się u każdego z nas. Widzę, że każdy z nas rozgrywa dobry sezon w klubie, co jest pozytywne dla kadry, chociaż wciąż czekamy na ostateczną decyzję, w jakiej formie odbędzie się Liga Narodów, a później Igrzyska Olimpijskie. Jest jeszcze wiele znaków zapytania, ale miałem już okazję porozmawiać z Laurentem (Laurent Tillie, trener reprezentacji Francji – przyp. red.), przesłał mi harmonogram przygotowań. Wszyscy nie możemy się doczekać, aż się spotkamy, żeby przygotować się do igrzysk.
źródło: ffvb.org, opr. własne