– Chcemy wreszcie zaprezentować swoją siatkówkę, którą potrafimy grać i wychodzi nam na treningach. Dawno nie zagraliśmy takiego meczu, w którym wszystkie elementy nam wypaliły i mogliśmy cieszyć się grą – powiedział atakujący Mateusz Malinowski przed półfinałowym meczem Pucharu Polski.
Aluron CMC Warta Zawiercie zakończyła fazę zasadniczą na 7. miejscu i w play-off zmierzy się z Jastrzębskim Węglem. Zawiercianie z 26 meczów wygrali 15 i zdobyli 43 punkty. – Poziom PlusLigi jest bardzo wyrównany. Przez Covid-19 mecze czasami były rozgrywane w szalonym tempie. Ten wynik jest więc dobry, aczkolwiek myślę, że mogliśmy mieć spokojnie o dwa zwycięstwa więcej. Przy tym układzie tabeli, gdzie siedem zespołów dzieli bardzo mało punktów, mogłoby to dać jedno, może dwa miejsca w górę – powiedział Mateusz Malinowski.
W tym sezonie Malinowski jest podstawowym atakującym zawiercian. Siatkarz pięciokrotnie podczas fazy zasadniczej wybierany był MVP pojedynku. – Dostałem dużo zaufania od trenera Kolakovicia. Wcześniej pracował z reprezentacją. Wiedział, że poziom PlusLigi jest wysoki, ale nie znał dokładnie zawodników, bo skupiał się na meczach kadry. Wszedł więc do ligi jako nowy człowiek i każdy miał u niego czystą kartę. W okresie przygotowawczym bardzo ciężko pracowałem na siłowni i moja forma nie była taka, jakiej trener ode mnie oczekiwał. Grzegorz Bociek prezentował się wtedy bardzo dobrze. Nasza rywalizacja toczyła się więc w zasadzie do ostatniego tygodnia przygotowań. Mogliśmy też myśleć, że podstawową parą przyjmujących będą stanowić na przykład Paweł Halaba i Garrett Muagututia. Ale jednak bardzo dobra postawa w okresie przygotowawczym Piotra Orczyka i Dominika Depowskiego sprawiła, że to oni zaczynali pierwsze dwa mecze. Nazwiska więc u trenera nie grają – przyznał siatkarz zespołu z Zawiercia.
W najbliższy weekend Aluron CMC Warta Zawiercie wystąpi w turnieju finałowym Pucharu Polski. Na podopiecznych trenera Kolakovicia w półfinale czeka Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. – Chcemy wreszcie zaprezentować swoją siatkówkę, którą potrafimy grać i wychodzi nam na treningach. Dawno nie zagraliśmy takiego meczu, w którym wszystkie elementy nam wypaliły i mogliśmy cieszyć się grą. Zazwyczaj nasze mecze są szarpane. Przez ostatnie trzy tygodnie bardzo ciężko pracowaliśmy nad tym, by ustabilizować grę. Forma powinna przyjść: jeśli jeszcze nie na Puchar Polski, to na pewno na play-off. Chcemy pokazać się jak najlepiej. Będziemy grać bez presji. ZAKSA jest obciążona dużą liczbą meczów, jej siatkarze na pewno będą mieć gdzieś z tyłu głowy zbliżający się pojedynek w półfinale Ligi Mistrzów – powiedział Malinowski.
*Rozmawiał Damian Gołąb, interia.pl.
źródło: interia.pl, opr. własne