Emocjonalną karuzelę zafundowali kibicom siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w rewanżowym spotkaniu ćwierćfinału Ligi Mistrzów z Cucine Lube Civitanova. Ekipa z Opolszczyzny co prawda przegrała 0:3, ale w każdej z partii walka była wyrównana. O awansie do półfinału decydował złoty set, który był równie zacięty, ale padł już łupem ZAKSY. – W każdym z tych trzech setów byliśmy bardzo blisko i jeśli kilka akcji odwróciłoby się na naszą korzyść, to być może nie musielibyśmy nawet grać złotego seta. Trudno było to zresetować, ale chłopaki to zrobili i naprawdę się cieszę, że byliśmy w stanie pokonać jeden z najlepszych zespołów na świecie i awansować do półfinału Ligi Mistrzów – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki trener kędzierzynian Nikola Grbić.
Jak trudno było przygotować zespół do takiego spotkania?
Nikola Grbić: – Najtrudniejsze było sprawienie, żeby zespół miał dokładnie takie samo nastawienie, jak przed tym pierwszym meczem we Włoszech. Kiedy wygrywasz 3:1 na wyjeździe, to nawet jeśli nie chcesz, to i tak w głowie siedzi to, że potrzeba zaledwie dwóch setów, żeby przejść dalej. Zdecydowanie myślę, że to jest coś, na co należy uważać. Zdawaliśmy sobie sprawę, że rywale zagrają o wiele lepiej i będą wywierać presję w polu zagrywki, mocniej atakować i zrobią wszystko, żeby odwrócić wynik tej rywalizacji. I dokładnie tak było, wiedziałem o tym i dlatego powiedziałem chłopakom, że nie jesteśmy w stanie kontrolować tego, co robi Lube, więc musimy kontrolować to, co my robimy. Musimy cały czas być w grze, nawet jeśli przeciwnicy są na fali, mają kilka punktów więcej czy kiedy odwracają losy poszczególnej partii. Musimy stale, za każdym razem zostać w grze, nieważne czy chodzi tu o jeden set, dwa czy trzy sety czy nawet złotego seta – to nie ma znaczenia. Jestem naprawdę dumny z chłopaków, bo pokazali, jak bardzo lubią razem grać, jak cały czas są razem, nawet w tych trudnych momentach utrzymują koncentrację i grają do samego końca. Dzięki temu to, co nie udało nam się w tych trzech pierwszych partiach, odwróciło się na naszą korzyść w końcówce złotego seta.
Jak zresetować zespół po trzech przegranych tak minimalnie setach?
– Cały czas nad tym pracujemy, nawet w trakcie treningów. Cały czas powtarzam drużynie, że musimy być gotowi na to, żeby wszystko zresetować. Nieważne, czy to po niewykorzystanej szansie, po straconym „freeball’u”, czy kiedy jesteśmy w trudnej sytuacji i nic nie idzie po naszej myśli, musimy być w stanie wrócić do zera i być w stanie skupić się na konkretnym momencie, na tym, co wtedy będzie najlepszą rzeczą dla nas. To jest jedyne, co naprawdę musimy robić, kiedy znajdujemy się w trudnej sytuacji. W tym meczu to oczywiście nie było łatwe, bo doskonale wiedzieliśmy, z kim się mierzymy. Zwłaszcza, że w każdym z tych trzech setów byliśmy bardzo blisko i jeśli kilka akcji odwróciłoby się na naszą korzyść, to być może nie musielibyśmy nawet grać złotego seta. Trudno było to zresetować, ale chłopaki to zrobili i naprawdę się cieszę, że byliśmy w stanie pokonać jeden z najlepszych zespołów na świecie i awansować do półfinału Ligi Mistrzów.
Czuje trener, że stworzył prawdziwą drużyną zwycięzców?
– Oni już byli taką drużyną, kiedy obejmowałem ZAKSĘ. Już wtedy mieli na swoim koncie wielkie zwycięstwa, zarówno w swoich narodowych reprezentacjach, jak i w klubach. Moja praca polega na tym, żeby wszyscy grali jak najlepiej potrafią, żeby w 100% wykorzystywali swoje możliwości i myślę, że jesteśmy bardzo blisko właśnie tego.
źródło: inf. własna