Siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w sobotę przegrali 2:3 z Cuprum Lubin. Kędzierzynianie, mając już pewne pierwsze miejsce po fazie zasadniczej, a także w perspektywie bardzo ważny mecz z Cucine Lube Civitanova, rotowali składem i praktycznie każdy z zawodników dostał swoją szansę. – Szkoda tego tie-breaka, bo graliśmy na równi, a potem ten wynik się rozjechał. Trener zwracał nam uwagę, że może zabrakło nam w końcówkach ze dwóch obron – mówił Krzysztof Rejno.
Najlepiej punktującym zawodnikiem ZAKSY był Bartłomiej Kluth. Spędził on na boisku trzy ostatnie sety, a w dwóch pierwszych wchodził na zmianę. Zdobył 16 punktów. – Na pewno fajnie, że wszyscy pograli, ale wynik nie cieszy, bowiem przegraliśmy 2:3. Pewne pozytywy jednak można wyciągnąć z tego spotkania. Ważne też było, aby odpoczęli trochę ci, co grali we Włoszech. Tak naprawdę nie wiedzieliśmy, kto będzie grał. Szkoda, że nie udało się wygrać, ale mam nadzieję, że nie będzie to coś, co nam będzie siedziało w głowach – powiedział atakujący.
Przez cztery sety grał Krzysztof Rejno, który zdobył 8 punktów. – Rywale po przegranym drugim secie zaczęli grać lepiej. Porotowaliśmy składem i ciężko było wrócić do grania po zmianach. Szkoda tego tie-breaka, bo graliśmy na równi, a potem ten wynik się rozjechał. Trener zwracał nam uwagę, że może zabrakło nam w końcówkach ze dwóch obron. One nie tylko dają szansę na wyprowadzenie kontrataku, ale dodatkowo napędzają grę zespołu. Myślę, że gdybyśmy obronili dwie, trzy piłki w kluczowym momencie w czwartym secie, czy tie-breaku, to moglibyśmy wygrać – ocenił środkowy Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.
źródło: inf. własna, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - materiały prasowe