7R Solna Wieliczka prowadziła już 2:0 z UNI Opole i była na dobrej drodze, by dopisać na swoje konto komplet oczek. Lider tabeli I ligi kobiet powrócił do swojej dobrej gry, wzmocnił zagrywkę i dzięki temu mógł cieszyć się ze zwycięstwa. – Na pewno szkoda takiego obrotu sprawy, ale ja się bardzo cieszę z tego jednego punktu. Przed meczem brałbym go w ciemno, wcale nie byliśmy zespołem słabszym. Myślę, że zaważyło większe doświadczenie liderek, może też trochę więcej cwaniactwa w decydujących momentach – powiedział Ryszard Litwin.
Solna Wieliczka prowadziła 2:0 z UNI Opole, jednak ostatecznie musiała uznać wyższość liderek. – Na pewno szkoda takiego obrotu sprawy, ale ja się bardzo cieszę z tego jednego punktu. Przed meczem brałbym go w ciemno, bo to oznaczałoby, że graliśmy dobrą siatkówkę, bo w końcu graliśmy z liderem. Nie ustępowaliśmy i tak w rzeczywistości było. W tym meczu wcale nie byliśmy zespołem słabszym, myślę, że zaważyło tutaj większe doświadczenie liderek, może też trochę więcej cwaniactwa w decydujących momentach. U nas elementem, który decydował, było przyjęcie zagrywki. W trzecim secie przy zagrywce Sieradzkiej straciliśmy chyba z pięć punktów w jednym ustawieniu, a wszystko przez to, że zaczęliśmy mieć problemy z dokładnym dograniem. Potem to się powtórzyło w kolejnej odsłonie przy serwisie Makarowskiej, a w tie-breaku Stronias – skomentował Ryszard Litwin.
W rozmowie z klubowymi mediami szkoleniowiec przyznał, że starcie z UNI Opole, a zwłaszcza te pierwsze dwa sety mogły być jednymi z lepszych w sezonie. – O to mi chodzi w pracy z tym zespołem, żeby dziewczyny pokazywały pewność siebie i jakość swojego grania, ale i radość oraz entuzjazm. W tych dwóch setach to było widać i z tego się najbardziej cieszę, bo mieliśmy mały zastój, ale teraz wydaje się, że weszliśmy już na wyższy poziom – dodał. Solna Wieliczka ma aktualnie 24 oczka i zajmuje 9. miejsce w rozgrywkach.
Kolejny już raz potwierdziła się stara siatkarska prawda, że „kto nie wygrywa 3:0, prowadząc 2:0, ten przegrywa 2:3”. Czy słabsze przyjęcie było jedyną przyczyną porażki? – Przestaliśmy też grać blokiem, w trzecim secie system blok – obrona wyglądał dużo słabiej, wpadło nam kilka kiwek. W czwartym to wróciło, ale w piątym popełniliśmy też zbyt dużo błędów. Oddaliśmy chyba cztery punkty po pomyłkach w polu serwisowym, jak na tie-break to sporo – podsumował Ryszard Litwin.
źródło: inf. własna