– Dystans, który dzieli polską ligę od włoskiej, jest zdecydowanie mniejszy niż kilkanaście lat temu. Niewiele brakowało, aby to cztery polskie zespoły zagrały w ćwierćfinale Ligi Mistrzów – powiedział Sebastian Świderski, prezes Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.
Zaczyna się rywalizacja w ćwierćfinałach Ligi Mistrzów. Szczęścia w losowaniu nie miała ZAKSA, która trafiła na Lube, czyli jednego z faworytów do wygrania całych rozgrywek. – Lube broni wygranej w Lidze Mistrzów, jak co roku walczy o mistrzostwo Włoch. Graliśmy już z tym rywalem dwa lata temu. To były dla nas ważne spotkania. Po raz pierwszy występowaliśmy w Arenie Gliwice, ale łatwo i szybko przegraliśmy – wspomniał Sebastian Świderski, prezes ekipy z Opolszczyzny, który liczy, że tym razem postawi ona większy opór włoskiemu faworytowi oraz wykorzysta fakt, że rewanż rozegra u siebie. – Ważne, że drugi, decydujący mecz zagramy u siebie. Mimo że nie będzie kibiców, we własnej hali będzie nam łatwiej – dodał prezes ZAKSY.
W ćwierćfinałach Ligi Mistrzów wystąpi jeszcze jedna polska drużyna, czyli PGE Skra Bełchatów. O wielkim pechu mogą mówić za to dwaj pozostali polscy przedstawiciele w tych rozgrywkach, czyli VERVA, której do awansu zabrakło kilku oczek oraz Jastrzębski Węgiel, którego z rywalizacji wyeliminował koronawirus. W czołowej ósemce znalazły się za to cztery włoskie ekipy. – Dystans, który dzieli polską ligę od włoskiej, jest zdecydowanie mniejszy niż kilkanaście lat temu. Niewiele brakowało, aby to cztery polskie zespoły zagrały w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. VERVIE zabrakło do awansu czterech punktów. Jestem przekonany, że Jastrzębski Węgiel też mógł powalczyć. Dzięki pandemii udało się też ściągnąć do Polski kilku ciekawych zawodników. Siatkarze wiedzą, że PlusLiga jest stabilna finansowo i wypłacalna, przez co chętniej wybierają ten kierunek – podkreślił Świderski.
Grupa Azoty ZAKSA świetnie radzi sobie dotychczas na wszystkich frontach. Już kilka tygodni temu zapewniła sobie zwycięstwo w rundzie zasadniczej PlusLigi, w cuglach wywalczyła awans do turnieju finałowego Pucharu Polski, a w fazie grupowej Ligi Mistrzów nie zaznała porażki. Jednak najważniejsze mecze dopiero przed podopiecznymi Nikoli Grbicia. – Nic nie znaczy to, że wygraliśmy 19 meczów. Wkraczamy w najważniejszą fazę sezonu i to teraz zwycięstwa będą się naprawdę liczyć – podkreślił prezes klubu z Opolszczyzny.
W tym sezonie wyjątkowo wcześnie pojawiły się spekulacje transferowe dotyczące kolejnych rozgrywek. Dotyczą one także ZAKSY, z którą pożegnać ma się kilku zawodników. – Czasami trudno przewidzieć, co będzie za dziesięć czy dwanaście miesięcy. Na przykład nasz właściciel zapewnia nam budżet na rok kalendarzowy, czyli od stycznia do grudnia. Wczesne ruchy transferowe wywołują efekt domina w całej lidze – przyznał prezes drużyny z Kędzierzyna-Koźla, która już zaczęła przedłużać kontrakty. Mają w niej zostać Nikola Grbić, Bartłomiej Kluth, Korneliusz Banach i David Smith. – Od lat konsekwentnie budujemy drużynę. Udaje się nam zachowywać skład, chociaż nie dysponujemy najwyższym budżetem w lidze. Będziemy dobierać zawodników, których będzie chciał trener, ale nie zapominajmy, że siatkarze u nas się rozwijają. Najlepszym przykładem jest chyba Kamil Semeniuk – zakończył Sebastian Świderski.
źródło: inf. własna, interia.pl