Przed Stalą Nysa kolejne rewanżowe starcie. Już jutro podopieczni Krzysztofa Stelmacha w Sosnowcu zmierzą się z sąsiadującym z nimi w tabeli MKS-em Będzin. W pierwszym spotkaniu obu drużyn górą okazali się będzinianie. Po pięciosetowym boju to podopieczni Jakuba Bednaruka wyszli zwycięsko z pojedynku. Żółto-niebiescy z pewnością będą chcieli się zrewanżować i udowodnić, że zasługują na pozostanie w PlusLidze. Początek spotkania o 20:30.
– Pomimo tego, że sprawa spadku i utrzymania jest już jasna, jedziemy do Będzina na pewno na ciężki mecz, w którym możemy spodziewać się walki z obu stron – przyznał przed meczem Mariusz Schamlewski, środkowy Stali Nysa.
– Wiadomo, że Będzin będzie chciał się pokazać z jak najlepszej strony, a my będziemy chcieli udowodnić, że potrafimy grać dobrze w siatkówkę i zasługujemy na więcej niż 13. miejsce. Jest to jeden z trzech naszych ostatnich meczów, dlatego będziemy chcieli pokazać się z bardzo dobrej strony – dodał środkowy nyskiego zespołu.
W pierwszym spotkaniu Stali i MKS-u górą byli będzinianie. To było zacięte, pięciosetowe spotkanie. Nysanie prowadzili już 2:1, a w czwartym secie niewiele brakło, aby przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę. Ostatecznie jednak rywale doprowadzi do tie-breaka i również w nim okazali się minimalnie lepsi.
– Oczywiście jedziemy tam również po to, żeby się zrewanżować i pokazać, która drużyna jest lepsza w tym sezonie – zapowiedział Mariusz Schamlewski.
źródło: opr. własne, Stal Nysa