Stal Nysa nie zdołała zrewanżować się Cuprum za porażkę z pierwszej rundy i przegrała w Lubinie 2:3. Nysanie mogą się jednak cieszyć ze zdobytego punktu, bowiem przegrywali już 1:2 i mimo tego doprowadzili do tie-breaka, wysoko zwyciężając w czwartym secie. – Jedna, dwie piłki zaważyły w trzecim secie o tym, że był tie-break i o tym, że go przegraliśmy – przyznał Marcin Komenda, rozgrywający Stali.
Lubinianie i nysanie spotkali się po raz drugi w przeciągu dwóch tygodni. W Nysie również lepsi okazali się siatkarze Cuprum, którzy wygrali 3:1 po zaciętej walce. W Lubinie nie poszło im jednak aż tak dobrze, chociaż mecz również był bardzo wyrównany.
Na podobieństwa i niewykorzystane szanse zawracał uwagę rozgrywający drużyny z Nysy. – Wydaje mi się, że był to dość podobny mecz do tego pierwszego, bo tam też mogło skończyć się tie-breakiem, też mieliśmy swoje szanse, żeby wygrać, tak samo jak w tym spotkaniu. Jedna, dwie piłki zaważyły w trzecim secie o tym, że był tie-break i o tym, że go przegraliśmy – podsumował po meczu Marcin Komenda. – Myślę, że jesteśmy zespołami na podobnym poziomie, czego jednak nie pokazują wyniki, bo lubinianie wygrali dwa razy, także brawa dla nich. My pracujemy dalej i walczymy, aby wypaść jak najlepiej – dodał.
Gospodarze po trzech setach prowadzili już 2:1 i mieli wszystko w swoich rękach, by wygrać za trzy punkty. W czwartej partii kompletnie jednak stanęli i zdołali zdobyć tylko 14 „oczek”. – Szkoda czwartego seta, bo zaczęliśmy trochę nerwowo. Myśleliśmy, że rywale już przegrali mecz, ale mieli długą serię na zagrywce i pokazali, że walka będzie do końca – przyznał przyjmujący Cuprum Nikołaj Penczew.
Zwycięstwo ze Stalą było dla lubinian czwartym z rzędu. Dzięki dobrej postawie w ostatnich spotkaniach awansowali w tabeli na 11. miejsce. – My się cieszymy, mamy dwa punkty i gramy dalej. Następny mecz mamy z MKS-em Będzin, to pierwsze spotkanie przegraliśmy, graliśmy niedobrze, ale teraz możemy wygrać u siebie – dodał Penczew.
źródło: Cuprum Lubin - Facebook, opr. własne