Za siatkarzami Jastrzębskiego Węgla dwie dość bolesne porażki w PlusLidze. W Bełchatowie podopieczni Luke’a Reynoldsa będą próbowali przerwać tę krótką serię. – Takie sytuacje się zdarzają w sporcie. Nie jesteśmy z tego zadowoleni i teraz przyjechaliśmy do Bełchatowa, żeby udowodnić swoją wartość i zagramy w tym meczu o trzy punkty – powiedział środkowy i kapitan jastrzębian Jurij Gladyr przed starciem z PGE Skrą.
Porażka w Nysie 1:3 oraz 2:3 z Vervą Warszawa na własnym boisku – to rezultaty dwóch ostatnich spotkań Jastrzębskiego Węgla. – Mecz w Nysie kompletnie nam nie wyszedł i po prostu zasłużenie przegraliśmy, ale spotkanie z Vervą Warszawa to już zupełnie inna sprawa. Graliśmy wspaniale przez trzy sety, mieliśmy dwie piłki setowe, których nie wykorzystaliśmy swoich szans. Graliśmy już jednak bardzo dobrą siatkówkę – komentował ostatnie wyniki swojego zespołu Jurij Gladyr. Jego drużyna może pluć sobie w brodę, bo po niewykorzystaniu dwóch piłek meczowych, gra jastrzębian w starciu z warszawską ekipą całkowicie się załamała. – To, co się stało po tym trzecim secie, było widać, że tylko jeden zespół istniał na boisku i można brutalnie powiedzieć, że poddaliśmy się na boisku. Nie mogliśmy podnieść głów po tym drugim secie, nikt nie wiedział, jak to się stało, że przegraliśmy – podsumował doświadczony środkowy.
Teraz drużyna prowadzona przez Luke’a Reynoldsa będzie szukać swojego przełamania w Bełchatowie. Już w sobotę jastrzębianie spróbują chociaż powtórzyć wynik z pierwszego spotkania tych dwóch zespołów. Na Śląsku Jastrzębski Węgiel wygrał 3:2. – Takie sytuacje się zdarzają w sporcie. Nie jesteśmy z tego zadowoleni i teraz przyjechaliśmy do Bełchatowa, żeby udowodnić swoją wartość i zagramy w tym meczu o trzy punkty – zapowiedział Jurij Gladyr.
Początek spotkania zaległej 6. kolejki w Bełchatowie w sobotę o 14:45.
źródło: inf. prasowa, opr. własne