W wigilię Bożego Narodzenia Francesca Piccinini, legenda włoskiej siatkówki, wraz z Unet E-Work Busto Arsizio wróciła do gry i po raz pierwszy od dłuższego czasu rozegrała w barwach swojej ekipy całe spotkanie. Mimo że jej ekipa przegrała z Imoco Volley Conegliano 0:3, przyjmująca po raz kolejny pokazała, co to znaczy być mistrzem: grać bojowo i z poświęceniem, niezależnie od wyniku zespołu.
Wyjazdowe starcie 15. kolejki Serie A z Imoco Volley Conegliano dla siatkarek Unet E-Work Busto Arsizio było pierwszym, które rozegrały one w lidze po blisko trzytygodniowej przerwie spowodowanej wykryciem zakażeń koronawirusem. Cały mecz w barwach gości rozegrała 41-letnia Francesca Piccinini. – To było ekscytujące, jestem bardzo szczęśliwa, że rozegrałam całe spotkanie. W pełni poczułam boisko i powoli odnajduję formę, co nie jest łatwe po zmaganiach z wirusem– powiedziała po spotkaniu zawodniczka.
– Grałyśmy w okrojonym składzie, nie było łatwo, ale widzieliśmy na boisku drużynę. Grupa jest zgrana, dobrze się bawiłam, panowała pozytywna atmosfera, która dobrze wróży naszemu zespołowi w nowym roku – przyznała przyjmująca. – Przed nami dużo ciężkiej pracy, aby uzyskać formę, która pozwoli jak najlepiej zakończyć sezon. Jestem przekonana, że nasz zespół nie pokazał jeszcze swojej prawdziwej wartości. Nie miałyśmy jednak na to wpływu i bardzo chcemy to udowodnić – dodała.
– Na treningach staram się pomóc młodszym koleżankom, a jeśli nadarza się okazja, chcę pomóc mojemu zespołowi na boisku. Potrzebujemy wszystkich zawodniczek w formie, szczególnie w tym trudnym okresie, kiedy jest tak wiele meczów do rozegrania – kontynuowała Piccinini. – Moim pragnieniem na 2021 rok jest jak najlepsze miejsce na zakończenie sezonu, wygranie fazy play-off, ale przede wszystkim pokazanie całego potencjału, jaki ma ta drużyna – zakończyła utytułowana zawodniczka.
źródło: inf. własna, ivolleymagazine.it