W pierwszym noworocznym występie siatkarze GKS-u Katowice musieli uznać wyższość swoich rywali i przegrali na własnym boisku 0:3 z drużyną PGE Skry Bełchatów. Po zdecydowanej porażce w pierwszym secie ich gra z każdą kolejną akcją wyglądała coraz lepiej, ale pomimo gry na przewagi w trzeciej partii nie zaowocowała nawet urwaniem seta. Dużo rozgrywało się w polu serwisowym, a co za tym idzie w elemencie przyjęcia. Gdy tylko katowiczanie mieli problemy z defensywą od razu ich gra wyglądała gorzej w ofensywie. Po zakończeniu spotkania ze Strefą Siatkówki rozmawiał trener GieKSy Grzegorz Słaby, który odpowiedział na kilka pytań.
Bełchatowianie rozgrywali dobre spotkanie, ale wy macie czego żałować, gdyż mieliście w górze kilka setboli w trzecim secie, których nie wykorzystaliście, co mogło odwrócić losy meczu.
Grzegorz Słaby: – Zawodnicy PGE Skry grali bardzo dobre zawody. Przede wszystkim bardzo dobrze przyjmowali nasze serwisy, gdyż my zagrywaliśmy dobrej jakości zagrywki z dobrą prędkością. Pomimo tego bełchatowianie mieli dużo piłek przy siatce, a nawet jeżeli udało nam się odrzucić przeciwników od siatki, to często wykorzystywali przy ataku nasz blok. Mieliśmy sporo negatywnych dotknięć w bloku, gdzie wybijali nam piłkę po dłoniach w aut. Nie mogliśmy się zaczepić w żaden sposób. Trochę nam się ta gra ożywiła w trzecim secie, bo bardzo dużo ryzykowaliśmy, natomiast piłek, które mieliśmy w kontrataku po swojej stronie nie wykorzystywaliśmy, dlatego ta porażka jest 0:3. Trzeba oddać też naszym rywalom, że grali bardzo dobre zawody i tylko w tej trzeciej partii mieliśmy z nimi punkt zaczepienia.
Zgodzi się pan z twierdzeniem, że w tym meczu sprawdziło się powiedzenie ,,kto zagrywa, ten wygrywa”? Bełchatowianie w pierwszym secie posłali pięć asów serwisowych i mieliście ogromne problemy w defensywie. Potem troszeczkę się to zmieniło, a tym samym ten wynik zaczął się wyrównywać.
– Tak. My zaczęliśmy lepiej zagrywać, natomiast sam serwis nie przynosił nam bezpośrednio ani punktów, ani nie dostawaliśmy z tej zagrywki freeballi. Bełchatowianie sobie bardzo dobrze radzili na wysokiej piłce i grali bardzo mądrze. Mieliśmy duże problemy, żeby skonstruować jakiś kontratak, który byłby skuteczny. Zawodnicy PGE Skry w tym spotkaniu pokazali dużo jakości sportowej.
Zdołaliście trochę odpocząć podczas tej przerwy, czy raczej ciężko pracowaliście?
– Jedno i drugie. Od 27 grudnia trenowaliśmy codziennie łącznie z sylwestrem i nowym rokiem. Generalnie uważam, że ten mecz nie był zły w naszym wykonaniu, natomiast nasi rywale byli w tym dniu zespołem lepszym i dlatego wywożą od nas trzy punkty.
Ja podzielam pana zdanie, że to nie był zły mecz w waszym wykonaniu, niemniej przed wami seria meczów, gdzie żeby zgarnąć punkty trzeba zagrać bardzo dobrze. Kolejny rywal to Jastrzębski Węgiel, więc poprzeczka będzie ustawiona równie wysoko.
– Naszym zadaniem jest walczyć w każdym meczu oraz wykorzystywać swoje szanse. W meczu przeciwko bełchatowianom te szanse mieliśmy, ale ich nie wykorzystaliśmy, dlatego przegraliśmy mecz. Nie będziemy z tego robić tragedii. Wiemy też jak wygląda kalendarz rozgrywek, że wcześniej graliśmy z zespołami z którymi mogliśmy punktować i to zrobiliśmy. Teraz gramy z drużynami, z którymi także możemy punktować, ale ta poprzeczka w styczniu wędruje zdecydowanie wyżej i aby zgarnąć punkty trzeba będzie zagrać na jeszcze wyższym poziomie.
Czego wam i całej polskiej siatkówce życzyć na ten nowy rok?
– Przede wszystkim zdrowia i żeby się pandemia skończyła. Jest to bardzo przykry widok, jak musimy grać w pustych halach. Gramy dla kibiców, których w halach nie ma. Choćby w takim spotkaniu, jak to przeciwko PGE Skrze, gdzie mieliśmy swoje okazje w tym trzecim secie, przy pomocy publiczności dostalibyśmy jeszcze dodatkowej energii do grania. Myślę, że te mecze domowe zawsze byłyby ze wsparciem kibiców i moglibyśmy w nich ugrać jeszcze więcej niż dotychczas.
źródło: inf. własna