Pomimo dobrej postawy w pierwszym secie akademicy z Olsztyna przegrali 0:3 z wciąż niepokonaną w tym sezonie ZAKSĄ. – ZAKSA pokazała, dlaczego jest na pierwszym miejscu. Można powiedzieć, że wszyscy grają, a ZAKSA wygrywa. Trochę szkoda nam tego seta, bo mogło to się potoczyć inaczej – przyznał olsztyński libero Jędrzej Gruszczyński.
Indykpol AZS Olsztyn mimo starań nie zdołał wygrać nawet seta w meczu z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. – Szkoda tego pierwszego seta, bo prowadziliśmy w nim, mieliśmy przewagę sytuacyjną, byliśmy z przodu. Jednak ZAKSA pokazała, dlaczego jest na pierwszym miejscu. Można powiedzieć, że wszyscy grają, a ZAKSA wygrywa. Trochę szkoda nam tego seta, bo mogło to się potoczyć inaczej. Wiadomo, jak wygląda sytuacja. To jest ostatni mecz przed świętami, wszyscy głowami są w domach i właśnie w tym momencie można było chwycić ZAKSĘ, co pokazał ten pierwszy set. Później troszkę u nas to „siadło”. Oni zaczęli grać trochę lepiej, jakby się rozbudzili. U nas może troszkę nie było wiary w to, że można. Szkoda, ale teraz już nic nie zrobimy. Musimy powoli zacząć myśleć o następnych meczach, następnych wyzwaniach, bo to był ostatni mecz w tym roku i mam nadzieję, że w nowy rok i drugą część sezonu wejdziemy dużo lepiej – podsumował Jędrzej Gruszczyński.
Za olsztynianami dłuższy wyjazd, podczas którego mierzyli się z PGE Skrą Bełchatów (16.12) i MKS-em Będzin (19.12). Trzy dni po meczu w Sosnowcu nastąpiło starcie z kędzierzynianami. – Myślę, że nie możemy zwalać tego na zmęczenie, bo chłopaki z ZAKSY mają większe trudności na tym polu, bo grają też w Lidze Mistrzów. Nie mamy co zwalać na fizykę – podkreślił libero zespołu z Olsztyna.
Dla olsztyńskich akademików był to ostatni mecz w tym roku. Czy przerwa świąteczna będzie czasem resetu od siatkówki? – Na pewno niecałkowity reset. Na świętach też na pewno będą jakieś rozmowy o siatkówce, wspominki czy mówienie o następnych wyzwaniach – przyznał Gruszczyński.
źródło: opr. własne, Radio UWM FM