W 18. kolejce najciekawiej było w Lubinie, gdzie GKS Katowice odniósł pierwsze w PlusLidze zwycięstwo z Cuprum, wygrywając 3:2, a także w Warszawie, gdzie Verva 2:3 uległa Jastrzębskiemu Węglowi. Pozostałe spotkania rozstrzygnęły się w trzech setach. Największą niespodzianką jest drugi w sezonie triumf Stali Nysa, która okazała się lepsza od PGE Skry Bełchatów.
Wszystko wskazuje na to, że zawiercianie wracają do wysokiej formy. W piątek bez większych problemów pokonali na wyjeździe Ślepsk Malow Suwałki 3:0, notując tym samym drugie zwycięstwo z rzędu. Gospodarze mieli co prawda szansę na wygraną w pierwszej partii, w której, mimo znacznych strat (13:19), doprowadzili do gry na przewagi w końcówce, ostatecznie przegrywając ją 24:26. W drugim secie również okazali się gorsi w końcówce. Gości do zwycięstwa poprowadził nagrodzony statuetką MVP przyjmujący Garrett Muagututia (11), jednak miał on spore wsparcie od atakującego Mateusza Malinowskiego oraz przyjmującego Piotra Orczyka (po 14). Po stronie Ślepska najlepiej spisał się atakujący Bartłomiej Bołądź (15). – Rywal grał bardzo dobrze, ale my też mieliśmy swoje szanse, których nie byliśmy w stanie wykorzystać. Do tego po prostu popełniliśmy za dużo błędów – podsumował przyjmujący Ślepska Marcin Waliński.
Zaskakująco łatwo kędzierzynianie poradzili sobie z Treflem Gdańsk, wygrywając 3:0. Starcie lidera tabeli z wiceliderem zapowiadało się emocjonująco, tym bardziej, że gdańszczanie zanotowali wcześniej serię ośmiu zwycięstw z rzędu. Siatkarze ZAKSY od początku zdominowali jednak przeciwników, chociaż należy podkreślić, że mecz stał na dobrym poziomie. Różnicę na korzyść gospodarzy zrobił blok (11 punktów kędzierzynian i 5 gdańszczan). Po stronie Trefla szczególnie zawiódł Bartłomiej Lipiński, który atakował ze skutecznością zaledwie 25% i zdobył tylko 5 oczek. Nieco lepiej zaprezentowali się Mariusz Wlazły oraz Moritz Reichert, którzy zanotowali najwięcej punktów w swoim zespole (po 13). W drużynie z Kędzierzyna-Koźla niezmiennie w znakomitej formie jest Kamil Semeniuk (14), który po raz kolejny otrzymał nagrodę MVP. – Cieszymy się, że wygraliśmy za trzy punkty, bo różnie mogło być. Wiemy, że drużyna z Gdańska potrafi grać bardzo dobrą siatkówkę, nawet jeżeli tracą do rywala kilka punktów potrafią odwrócić takiego seta czy spotkanie, więc cieszymy się, że nie doprowadziliśmy do takiej sytuacji i wygraliśmy w trzech setach – powiedział po meczu przyjmujący.
Bez niespodzianki obyło się w Będzinie, gdzie MKS poniósł kolejną porażkę w sezonie, przegrywając 0:3 z Indykpolem AZS Olsztyn. Przyjezdni kontrolowali przebieg spotkania od początku do końca. Będzinianie mieli przebłyski dobrej gry, jednak nie było ich stać na rozstrzygnięcie końcówki drugiej partii na swoją korzyść. Różnicę na korzyść olsztynian zrobił blok – zatrzymali oni rywali aż 11 razy, podczas gdy sami zostali zablokowani tylko raz. Najwięcej punktów w tym meczu zdobył przyjmujący drużyny gości Wojciech Żaliński (15), a nagrodę MVP otrzymał występujący na tej samej pozycji Ruben Schott (13). Po stronie gospodarzy najlepiej spisał się atakujący Rafał Faryna (12). – Był to dla nas bardzo ważny mecz i jestem szczęśliwy, że udało się go zakończyć wygraną. Byliśmy bardzo skoncentrowani, zmotywowani od pierwszych piłek, realizując przedmeczowe założenia i to przyniosło efekty. Myślę, że możemy być zadowoleni z naszej gry we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła – nie ukrywał zadowolenia Schott.
Zdecydowanie więcej walki było w spotkaniu Cuprum Lubin z GKS-em Katowice. Dwa pierwsze sety były najbardziej zacięte, a o ich wyniku decydowała końcówka grana na przewagi. Po trzech partiach lubinianie prowadzili 2:1, jednak przyjezdni zdołali doprowadzić do tie-breaka, w którym ostatecznie triumfowali 15:13. Podopieczni trenera Grzegorza Słabego odnieśli tym samym pierwsze w PlusLidze zwycięstwo z siatkarzami Cuprum. Wyrównany poziom tego starcia obrazują statystyki, w których widać nieznaczną różnicę na korzyść gości w skuteczności ataku (52% GKS-u, 47% Cuprum), a także różnicę na korzyść gospodarzy w liczbie asów serwisowych (6 punktów Cuprum, 3 punkty GKS-u). Najlepszym zawodnikiem zespołu z Lubina był atakujący Ronald Jimenez (26). Po stronie katowiczan najwięcej oczek zanotował nagrodzony statuetką przyjmujący Kamil Kwasowski (22). – Gra się nam nie kleiła. Lubinianie grali naprawdę nieźle, a do tego w dwóch setach prowadziliśmy i nie dowieźliśmy tych przewag, to naprawdę podcinało nam skrzydła. Bardzo cieszę się z tego, że nasz zespół po raz kolejny pokazał serce do walki i pociągnął to „z wątroby”. Przeciwnik to jedno, ale bardzo ciężko grało nam się z samymi sobą, więc jestem bardzo zadowolony, że jako drużyna potrafiliśmy to wyciągnąć i wygrać dwa punkty – podsumował Jan Firlej, rozgrywający GKS-u.
Pięć setów rozegrali również siatkarze Vervy Warszawa Orlen Paliwa oraz Jastrzębskiego Węgla. Podopieczni trenera Luke’a Reynoldsa po dwóch partiach prowadzili 2:0, grali pewnie i skutecznie, co wskazywało na to, że wywiozą ze stolicy komplet punktów. Później jednak złapali zadyszkę, co wykorzystali warszawianie, doprowadzając do tie-breaka. Ostatecznie lepsi okazali się jastrzębianie, wygrywając 3:2, a przewagę w decydującym momencie dała im zagrywka (w sumie 11 asów przyjezdnych, 5 gospodarzy). Najskuteczniejszy w szeregach Vervy był przyjmujący Bartosz Kwolek (17), natomiast po stronie Jastrzębskiego Węgla był to atakujący Mohamed Al Hachdadi (19). Nagrodę MVP otrzymał rozgrywający zespołu gości, Lukas Kampa (4). – Na pewno szkoda, że nie zdobyliśmy trzech punktów, że nie wygraliśmy tego meczu w trzech setach, ale warszawianie od trzeciej partii zaczęli grać lepiej, ryzykować w polu zagrywki, my zrobiliśmy parę głupich błędów. Tak naprawdę jednak w tym trzecim i czwartym secie cały czas goniliśmy, byliśmy momentami blisko, ale czuć było, że rywale są lepsi. Dlatego fajnie, że w tie-breaku to my wysunęliśmy się na czoło i wygraliśmy ten mecz – powiedział Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla.
Największą niespodzianką 18. kolejki PlusLigi jest niezaprzeczalnie trzysetowe zwycięstwo Stali Nysa z PGE Skrą Bełchatów. Gospodarze od początku dominowali nad rywalami, byli od nich lepsi w każdym elemencie. Bełchatowianie mieli co prawda szansę na przedłużenie meczu w trzecim secie, o którego wyniku decydowała gra na przewagi, jednak ostatecznie nysanie nie pozwolili przeciwnikowi wyrwać sobie zwycięstwa z rąk. Ich główną bronią był blok (8 punktów Stali, 2 punkty Skry), a także atak (61% skuteczności Stali, 53% Skry). Przyjezdnych pogrążyły błędy własne, których popełnili w sumie 29 (podczas gdy siatkarze Stali pomylili się 19 razy). Najwięcej punktów w zespole z Nysy zdobył atakujący Wassim Ben Tara (16), a nagrodę MVP otrzymał środkowy Maciej Zajder (8), który zanotował 3 asy serwisowe. Po stronie Skry najlepiej spisał się atakujący Dusan Petković (17). – W tym spotkaniu wykazaliśmy bardzo dużą determinację i chyba w każdym elemencie byliśmy lepsi od drużyny z Bełchatowa. Graliśmy bardzo dobrze, bardzo mądrze. Ryzykowaliśmy na zagrywce i to ryzyko się opłacało, przekładało się później na bardzo dobrą grę blok-obrona, dużą skuteczność w ataku. Myślę, że ta determinacja i chęć zwycięstwa pozwoliły nam zostawić te ważne trzy punkty w Nysie – analizował spotkanie Zajder.
Na zakończenie kolejki Asseco Resovia Rzeszów podejmowała Cerrad Enea Czarnych Radom. Spotkanie było wyrównane i chociaż przez większość czasu to rzeszowianie mieli niewielką przewagę, przyjezdni w każdym z setów zdołali zniwelować straty i walczyli z przeciwnikami jak równy z równym. W pierwszej partii o wyniku decydowała gra na przewagi, w której ostatecznie lepsi okazali się siatkarze Resovii 32:30. Taki rezultat dodał im skrzydeł i zwyciężyli w całym meczu 3:0. Zdominowali oni rywali przede wszystkim w zagrywce (6 asów serwisowych Resovii i żadnego Czarnych). Co ciekawe, zespół z Radomia częściej blokował rzeszowian (9 bloków Czarnych i 4 Resovii). Nagrodę MVP otrzymał najlepiej punktujący siatkarz gospodarzy, atakujący Karol Butryn (19). Po stronie radomian najlepiej spisał się atakujący Dawid Konarski (17).
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna