– Na pewno miałyśmy ochotę na więcej, chciałyśmy urwać tutaj jakieś punkty. Zdawałyśmy sobie sprawę z tego, że nie będzie to łatwy mecz. Myślałam, że kiedy dociągniemy drugiego seta do końca, potem będzie to już wyglądało zupełnie inaczej. Ten wygrany set dodałby nam na pewno skrzydeł – powiedziała po przegranym 0:3 meczu z Grupą Azoty Chemikiem Police libero DPD Legionovii Legionowo – Izabela Lemańczyk.
Na pewno nie tak wyobrażałyście sobie wyjazd do Polic. Po meczu, jaki rozegrałyście z Chemikiem u siebie spodziewałyście się pewnie więcej…
Izabela Lemańczyk: – Na pewno miałyśmy ochotę na więcej, chciałyśmy urwać tutaj jakieś punkty. Zdawałyśmy sobie sprawę z tego, że nie będzie to łatwy mecz. Myślałam, że kiedy dociągniemy drugiego seta do końca, potem będzie to już wyglądało zupełnie inaczej. Ten wygrany set dodałby nam na pewno skrzydeł. Myślę, że zabrakło nam szczęścia i tez trochę samodyscypliny w końcówce drugiego seta.
Ten drugi set według pani był kluczowy dla losów spotkania?
– Myślę, że tak. Mogłyśmy dać z siebie więcej w asekuracji, nie stałyśmy w miejscach, w których prosił nas trener i wkradło się parę błędów. Były one teoretycznie niewielkie, ale okazało się na koniec, że ważą naprawdę dużo. Mamy do siebie duży wyrzut o ten set, a wiadomo, że nie należy podawać ręki Chemikowi, bo przeważnie to się źle kończy.
Policzanki przede wszystkim dobrze grały blokiem, gdzie często was zatrzymywały…
– To prawda, z kolei u nas tego elementu brakowało. Ten mecz przegrałyśmy głównie na siatce. Też mogłyśmy więcej zaryzykować zagrywką, chociaż później próbowałyśmy trafiać tym elementem trochę mocniej, żeby odrzucić je od siatki, bo wiadomo, że Chemik gra szybko o dokładnie. Przeciwko tej drużynie nigdy się nie gra łatwo.
Czasu do kolejnego meczu jest mało, w czwartek już gracie z BKS-em.
– Ten ostatni czas jest dla nas trochę szalony, grałyśmy dwa mecze z zespołem z Francji w krótkim odstępie czasu. W międzyczasie był jeszcze mecz z MKS Kalisz. Potem zagrałyśmy w Bydgoszczy, Pile i teraz w Policach. Teraz cieszymy się, że w końcu możemy wrócić do domu i zagrać u siebie. Czasu jest niewiele i mam nadzieję, że jak najszybciej wyciągniemy wnioski z tego spotkania i skupimy się na następnym meczu.
A jak się czujecie fizycznie po tylu meczach, tylu wyjazdach?
– Myślę, że nie jest źle, nie mogę oczywiście zdradzać wszystkiego, ale trzymamy się dobrze. Tutaj w Policach brakowało nam bardziej stricte siatkarskiego rzemiosła, niż była to jakaś słabość fizyczna. O sferę fizyczną się nie martwię.
źródło: inf. własna