– Nasza gra wyglądała lepiej niż w poprzednich spotkaniach, natomiast wciąż brakuje nam agresji i za dużo mamy serii straconych akcji czy to w przyjęciu, czy to w innych elementach – stwierdził po porażce z Asseco Resovią Rzeszów Piotr Orczyk, przyjmujący Aluronu CMC Warta Zawiercie.
Trwa niemoc Aluronu CMC Warta Zawiercie. Podopieczni Igora Kolakovicia przegrali kolejny mecz z rzędu, tym razem nie sprostali Asseco Resovii Rzeszów. – Znowu trochę zabrakło do zwycięstwa. Wydaje mi się, że nasza gra wyglądała lepiej niż w poprzednich spotkaniach, natomiast wciąż brakuje nam agresji i za dużo mamy serii straconych akcji czy to w przyjęciu, czy to w innych elementach – stwierdził Piotr Orczyk, przyjmujący drużyny z Zawiercia.
Momentami była ona na prowadzeniu. Mogła wygrać choćby drugą lub trzecią odsłonę, ale w końcówkach lepiej spisywali się siatkarze z Podkarpacia. – W drugim secie punktem zwrotnym były moje nieskończone ataki na lewym skrzydle. Wtedy wynik się odwrócił. Resovia zaczęła prowadzić i dociągnęła tę przewagę do końca. Natomiast w przez większość trzeciej partii prowadziła. Na koniec udało nam się ją dogonić, co możemy odbierać jako pozytyw. Ostatecznie jednak przegraliśmy, więc jesteśmy źli i rozgoryczeni. Musimy się pozbierać i zacząć wygrywać – dodał.
Zawiercianom woli walki odmówić nie można, wciąż jednak nie mogą pozbierać się po przerwie związanej z koronawirusem. Ich dyspozycja nie jest tak dobra jak na początku sezonu, kiedy to wygrywali mecz za meczem. – Gramy tak jak jesteśmy w tym momencie w stanie. Walczyliśmy, cieszyliśmy się grą, uśmiechaliśmy się do siebie. Ławka rezerwowych żyła tym meczem. Staraliśmy się czerpać radość z gry i walczyć o każdą piłkę. Uważam, że to pokazaliśmy, ale przegraliśmy siatkarsko – ocenił zawodnik Aluronu, który liczy, że drużyna w końcu wróci na zwycięską ścieżkę. – W końcu wejdziemy w jakiś rytm meczowy. Myślę, że zaczniemy grać coraz lepiej. Jestem przekonany, że zwycięstwa w końcu przyjdą – zakończył Piotr Orczyk.
źródło: inf. prasowa, opr. własne