Koronawirus ostatnio coraz bardziej daje się we znaki włoskim drużynom. Po raz czwarty ze względu na wywołane nim kłopoty trzeba było przełożyć derby Serie A, czyli konfrontację pomiędzy Itasem Trentino a Leo Shoes Modeną. Pomimo problemów zdrowotnych siatkarze Angelo Lorenzettiego wracają na parkiet i już w środę będą walczyli z Vibo Valentią.
Pierwszym siatkarzem, który zachorował na koronawirusa w zespole z Trentino był młody przyjmujący Alessandro Michieletto. Potem epidemia rozprzestrzeniła się i ostatni mecz zespół Angelo Lorenzettiego rozegrał 1 listopada. Teraz drużyna stoi przed sporym wyzwaniem. Poniedziałkowym popołudniem odbyło się spotkanie pomiędzy prezesami wszystkich klubów i zarządem ligi, na którym Diego Mosna, prezes klubu, wnioskował o przełożenie środowej konfrontacji z Tonno Callipo Calabria Vibo Valentia ze względu na sytuację zdrowotną swojego zespołu. Na ten moment Angelo Lorenzetti jest w kropce, ponieważ z drużyną nie trenują obaj rozgrywający – Simone Giannelli i Lorenzo Sperotto, chorzy na koronawirusa. Objawy wirusa ma również drugi atakujący Andrea Argenta.
Nie jest to jednak więcej niż trzech chorych siatkarzy i dlatego przepisy nie pozwalają Trentino na to, żeby przekładać mecze. Dopiero niedawno do pracy na treningach wrócili Dick Kooy, Salvatore Rossini i Luis Sossa Sierra. W treningach pierwszej drużyny uczestniczą siatkarze z zespołu, który Trentino wystawia w serie A3, rozgrywający – Filippo Pizzini i przyjmujący Stefano Bonatesta. Kalabryjski zespół nie wyraził zgody na przełożenie środowego spotkania. Angelo Lorenzetti rozważa więc awaryjny powrót po sześciu latach na pozycję rozgrywającego Nimira Abdel-Aziza. – Nieobecności, z którymi musimy się w tej chwili mierzyć, zmuszają nas do szukania alternatywnych rozwiązań na ten mecz. Muszę brać pod uwagę także fakt, że moi siatkarze wrócili do treningów dopiero w zeszłym tygodniu i nie są fizycznie gotowi na to, żeby zagrać pełen mecz. Staraliśmy się w ostatnich dniach jeszcze wzmocnić nasze mocne strony i ukryć te słabe – skomentował trener. Ewentualne przejście holenderskiego atakującego na rozegranie zmusza więc zespół do tego, by jako atakujący zagrał któryś z przyjmujących.
Całą sytuacją oburzony jest prezes klubu z Górnej Adygi Diego Mosna. – Awaryjne spotkanie pomiędzy wszystkimi prezesami klubów i zarządem ligi, które miało miejsce w poniedziałkowe popołudnie nie wystarczyło do tego, żeby przełożyć nasz środowy mecz z Vibo Valentią. Praktycznie wszystkie kluby zgodziły się z tym, że nie ma sensu rozgrywać meczu, w którym jedna z drużyn ze względu na koronawirusa nie może liczyć na żadnego ze swoich rozgrywających. Jedyną przeciwną przełożeniu spotkania było właśnie Vibo. Uważam takie zachowanie za absolutnie niesportowe, pozbawione etyki i moralności. Pozostaję negatywnie zaskoczony zachowaniem ligi, która pozostała niewzruszona naszą argumentacją. Prawdopodobnie wybiegniemy w środę na parkiet pozostając oburzeni zachowaniem zarówno Vibo, jak i ligi. Z przykrością zauważam że znowu popadamy w spiralę własnych interesów, a nie dobra całego siatkarskiego ruchu – napisał prezes klubu z Trentino.
Konfrontacja pomiędzy Itasem Trentino a Tonno Callipo Calabria Vibo Valentia odbędzie się w środę 25 listopada, o godzinie 19:00.
źródło: Facebook - Diego Mosna, trentinovolley.it