– Choroba przebiegła dość łagodnie. Nie miałem wielu objawów. Po otrzymaniu pozytywnego testu bolały mnie jednak plecy przez dwa, trzy dni. Było to bardzo charakterystyczne, ponieważ nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułem – mówi o swoim przebiegu zakażenia koronawirusem Norbert Huber. Zawodnik PGE Skry dodatkowo cierpi na astmę. – Jako astmatyk poradziłem sobie z tym średnio. Do dziś odczuwam trudy choroby – dodaje siatkarz.
Przeszedłeś koronawirusa podobnie jak inni zawodnicy PGE Skry Bełchatów. Jakie miałeś objawy?
Norbert Huber: – Choroba przebiegła dość łagodnie. Nie miałem wielu objawów. Po otrzymaniu pozytywnego testu bolały mnie jednak plecy przez dwa, trzy dni. Było to bardzo charakterystyczne, ponieważ nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułem. Poza tym męczyłem się sam ze sobą w czterech ścianach. Najchętniej zmieniłbym mieszkanie, bo już mi się znudziło.
Jak było z powrotem do gry? W pierwszym meczu z MKS nie zagrałeś, pojawiłeś się dopiero w drugim z Cuprum.
– Zgadza się. Wrócić było trudno. W czasie izolacji ćwiczyłem w mieszkaniu z trenerem na Zoomie. Niekiedy nie było to dla mnie łatwe, ponieważ tak bardzo bolały mnie plecy. Choć dzięki temu mogliśmy utrzymać cień formy, nie był to pełnowartościowy siatkarski wysiłek. U mnie przełożył się on na to, że schudłem sześć kilo, a po powrocie nie czułem gotowości do pełnego treningu. Początkowo trener zarządził lekkie wprowadzenie do regularnych ćwiczeń, ale szybko ruszyliśmy z przygotowaniami, ponieważ kilka dni później graliśmy mecz z będzinianami. Wiedzieliśmy, że po zakażeniu trudno się wraca i należy być gotowym na wiele scenariuszy.
Jesteś astmatykiem. Przez to było podwójnie trudno?
– Jako astmatyk poradziłem sobie z tym średnio. Do dziś odczuwam trudy choroby. Bardzo szybko się męczę, ciężko mi się oddycha. Koronawirus zostawił po sobie ślad. Nie zmienia to faktu, że trenuję i gram. Jestem pod opieką specjalistów i z optymizmem patrzę w przyszłość.
Macie za sobą trudny początek sezonu między innymi przez nieobecność Taylora Sandera. Przeszliście covid, wygraliście jeden mecz i przegraliście z Cuprum. Jak trudno będzie się odbudować?
– Przeczytałem, że po pierwszym dobrym meczu po zakażeniu kolejne są dużo trudniejsze dla drużyny, która ciężko przeszła chorobę. Spotkanie z MKS-em zagraliśmy super, następne z Cuprum nie. Nie ma jednak co odbierać zasług zespołowi z Lubina. Chłopaki pokazali, że potrafią grać pod presją i być od nas lepsi. Możemy mówić o koronawirusie, ale w sobotę to przede wszystkim nasz rywal zagrał rewelacyjnie. W środę gramy w Warszawie, później przed nami starcie z zawiercianami… Każdy z nas inaczej przeszedł chorobę. Umiejętności mamy, nie jesteśmy zlepkiem przypadkowych graczy. Wiemy, że potrafimy wiele i wierzę, że zaprezentujemy to na boisku.
*cały wywiad Sary Kalisz w serwisie TVP Sport
źródło: sport.tvp.pl