Stal Nysa w miniony weekend poniosła kolejną porażkę w PlusLidze. Jest jedyną drużyną, która nie poczuła jeszcze smaku zwycięstwa w tym sezonie. Jednak zmian na jej ławce trenerskiej nie będzie, a Krzysztof Stelmach wciąż będzie prowadził beniaminka PlusLigi.
Powrót do PlusLigi nie jest łatwy dla Stali Nysa. Mimo że w poprzednim sezonie zdominowała ona fazę zasadniczą w I lidze, a następnie przeszła audyt związany z przyjęciem do siatkarskiej elity, to już początek sezonu 2020/2021 pokazał, że podopiecznych Krzysztofa Stelmacha czeka twarda walka w PlusLidze. W dotychczas rozegranych ośmiu spotkaniach nie zaznali oni smaku zwycięstwa. Czterokrotnie rozgrywali tie-breaki (z Czarnymi Radom, GKS-em Katowice, Resovią Rzeszów oraz MKS-em Będzin), ale za każdym razem to rywale okazywali się lepsi w końcowym rozrachunku.
W efekcie beniaminek z dorobkiem czterech punktów plasuje się na końcu stawki. W miniony weekend nie sprostał Ślepskowi Malow Suwałki, a przed nim seria meczów z kolejnymi wymagającymi zespołami. Mimo tego działacze Stali nie przewidują zmian na ławce trenerskiej. Liczą, że pod wodzą Krzysztofa Stelmacha drużyna z Nysy w końcu się przełamie i zacznie odnosić zwycięstwa.
– Zarząd Stali Nysa SA oświadcza, że udziela pełnego wsparcia sztabowi szkoleniowemu i zawodnikom. Jednocześnie informujemy, że Zarząd Klubu nie zamierza dokonywać żadnych zmian na stanowisku I trenera. Władze Klubu w ostatnim czasie podjęły szereg działań zmierzających do poprawy wyników osiąganych przez zespół. Wszystkich kibiców prosimy o wyrozumiałość. Bądźmy jednym zespołem i wspierajmy się nawzajem. Celem klubu jest utrzymanie się w PlusLidze i jesteśmy przekonani, że ten cel zostanie osiągnięty – czytamy w oświadczeniu zamieszczonym na łamach jednego z portali społecznościowych beniaminka z Nysy.
źródło: inf. własna, Stal Nysa - Facebook