Większość zespołów PlusLigi ma już za sobą kwarantannę związaną z koronawirusem, dzięki czemu możliwe było rozegranie prawie pełnej 13. kolejki. Pewne zwycięstwa odniosły drużyny wracające po przerwie, Skra oraz GKS wygrały swoje spotkania 3:0, natomiast Resovia 3:1. Sporym zaskoczeniem jest wynik meczu zawiercian z gdańszczanami, w którym ci drudzy triumfowali bez większych problemów 3:0.
Kolejkę otworzyło spotkanie Asseco Resovii Rzeszów z Indykpolem AZS Olsztyn. Dla rzeszowian było to pierwsze starcie po przerwie spowodowanej wykrytymi w szeregach zespołu zakażeniami koronawirusem. Choroba dotknęła prawie cały zespół, więc nikt nie oczekiwał, że gospodarze zaprezentują wysoką formę zaraz po powrocie do gry. Dwa pierwsze sety ich meczu z olsztynianami rzeczywiście zapowiadały niepozbawioną błędów, wyrównaną, zaciętą rywalizację – Resovia zwyciężyła w pierwszej partii po grze na przewagi, w drugiej minimalnie lepsi byli przyjezdni. Później jednak podopieczni trenera Alberto Giulianiego wrzucili piąty bieg i zdominowali rywali, ostatecznie zwyciężając 3:1. Do wygranej poprowadził ich MVP spotkania Klemen Čebulj (19). W zespole z Olsztyna najlepiej spisał się Ruben Schott (17). Zagrywka była ważnym elementem w tym meczu, rzeszowianie zanotowali 8 asów serwisowych, natomiast Akademicy 6. – Nie jesteśmy na pewno zadowoleni z końcowego rezultatu, myślę że trener wie, co mamy poprawić, aby iść do przodu. Kilka plusów możemy wyciągnąć z tego meczu, ale w trzecim secie odpuściliśmy, nie podjęliśmy walki – nie uwierzyliśmy, że możemy dalej grać jak równy z równym – podsumował środkowy Indykpolu AZS Mateusz Poręba.
Zwycięzcy po chorobie okazali się również siatkarze GKS-u Katowice, którzy na wyjeździe zdecydowanie pokonali Cerrad Eneę Czarnych Radom 3:0. Podopieczni trenera Grzegorza Słabego zdominowali rywali, co było niemałym zaskoczeniem biorąc pod uwagę dobrą formę radomian w ostatnich meczach. W oczy rzuca się szczególnie dysproporcja w ataku między zespołami – katowiczanie zanotowali w całym spotkaniu skuteczność na poziomie 72%, natomiast gospodarze zaledwie 37%. Przyjezdni lepsi byli również w przyjęciu (61% przyjęcia pozytywnego GKS-u, 50% Czarnych). Najwięcej punktów po stronie zespołu z Katowic zdobył przyjmujący Adrian Buchowski (18), natomiast nagrodę MVP otrzymał występujący na tej samej pozycji Kamil Kwasowski (15). W drużynie z Radomia najskuteczniejsi byli środkowi – Dawid Dryja zanotował 12 “oczek”, natomiast Wiktor Josifow 10. – Czarni byli dużym faworytem. Przyjechaliśmy i chcieliśmy pobawić się grą. Miesiąc nie graliśmy, więc wszystko sprawiało nam frajdę. Graliśmy dobrze i wszystko nam wychodziło i to dawało nam wiatr w żagle – powiedział po meczu Kamil Kwasowski. – Wydaje mi się, że byliśmy skoncentrowani, wiedzieliśmy, że nie wygramy tego meczu ot tak. Na każde spotkanie musimy wychodzić zdeterminowani, bo nie jesteśmy jakoś bardzo doświadczoną drużyną. Na pewno rywale zaskoczyli nas swoją świetną grą – stwierdził natomiast rozgrywający Czarnych Michał Kędzierski.
Ósmą porażkę w sezonie odnotowali siatkarze Stali Nysa, którzy we własnej hali przegrali 1:3 ze Ślepskiem Malow Suwałki. Przez większość czasu między zespołami toczyła się wyrównana, zacięta walka, jednak to przyjezdni zachowali więcej spokoju i pewności w końcówkach, rozstrzygając wynik na swoją korzyść. Różnicę zrobiła zagrywka zawodników Ślepska – zdobyli oni tym elementem aż 12 punktów, natomiast gospodarze zaledwie 3. Po stronie suwalczan najlepiej spisał się atakujący Bartłomiej Bołądź, który zanotował aż 6 asów serwisowych i zdobył najwięcej punktów (23). Nagrodę MVP otrzymał natomiast przyjmujący Tomas Rousseaux, który atakował na poziomie 73% skuteczności (21). W szeregach Stali bardzo dobre spotkanie rozegrał atakujący Wassim Ben Tara (25). – Ten mecz był bardzo zacięty, gra się toczyła punkt za punkt. Pojedyncze akcje, nasze błędy czy jakieś bloki powodowały, że w tych dwóch pierwszych setach szala zwycięstwa przechylała się z jednej strony na drugą i trzeba było walczyć do końca, żeby te trzy punkty wywieźć. W końcówkach na pewno pomogło może trochę doświadczenie, tutaj wielka zasługa Bartka Bołądzia, który w dwóch ostatnich setach wychodził na zagrywkę, nie wstrzymywał ręki robił tą różnicę – podkreślił atakujący Ślepska Łukasz Kaczorowski.
Dłuższa przerwa na pierwszy rzut oka nie zaszkodziła również bełchatowianom, którzy w pierwszym meczu po powrocie do treningów pewnie pokonali na wyjeździe MKS Będzin 3:0. Podopieczni trenera Michała M. Gogola kontrolowali przebieg spotkania od początku do końca, już od pierwszych akcji każdego z setów obejmowali prowadzenie, którego nie oddawali do końca. Będzinianie zdołali zniwelować różnicę i zagrozić rywalom jedynie w ostatniej partii, jednak siatkarze Skry opanowali sytuację, dzięki czemu dopisali do tabeli ważne trzy punkty. Najwięcej “oczek” po stronie gości zanotował atakujący Bartosz Filipiak (17), natomiast po stronie gospodarzy Jose Ademar Santana (13). Nagrodę MVP otrzymał libero zespołu z Bełchatowa Kacper Piechocki. – Myślę, że nasza forma mogła stać pod znakiem zapytania, ale wyszliśmy i fajne było to, że siatkówka sprawiała nam frajdę, dobrze bawiliśmy się na boisku. Myślę, że to był klucz do trzech punktów – powiedział Piechocki. – Bełchatowianie zagrali bardzo dobrze, wygrali zasłużenie, a my zagraliśmy jedno ze słabszych spotkań w tym sezonie. Nie postawiliśmy się w żadnym elemencie, nie było punktu zaczepienia, żeby gonić wynik. Niestety to nie był nasz dzień – podsumował natomiast środkowy MKS-u Bartosz Gawryszewski.
Największą niespodzianką w 13. kolejce jest bez wątpienia wynik starcia Aluronu CMC Warta Zawiercie z Treflem Gdańsk. Gospodarze nie wygrali w tym spotkaniu nawet seta – gdańszczanie zdominowali rywali i dopisali na swoje konto w tabeli ważne trzy punkty, awansując tym samym na 3. miejsce. Zawiercianie mieli co prawda swoje szanse w pierwszym i trzecim secie, kiedy w końcówce zdołali odrobić większość strat. Ostatecznie jednak podopieczni trenera Michała Winiarskiego okazali się nie do zatrzymania w tym meczu. Największą różnicę zrobił blok przyjezdnych, którym zdobyli 13 punktów (siatkarze Aluronu CMC Warta zanotowali 7). Najskuteczniejszym zawodnikiem Trefla był przyjmujący Mateusz Mika (15), natomiast nagrodę MVP otrzymał atakujący Kewin Sasak (13), który doskonale zastąpił kontuzjowanego Mariusza Wlazłego. – Spodziewaliśmy się ciężkiej walki. Wbrew pozorom ona była, bo dwa sety były wyrównane, udało nam się w pewnym momencie odskoczyć. W trzecim dominowaliśmy, ale niepotrzebnie nastąpiło w nas rozluźnienie i straciliśmy sporo punktów. Zrobiło się gorąco w końcówce, ale na szczęście udało się dokończyć mecz – podsumował spotkanie Mateusz Mika.
Na zakończenie kolejki Jastrzębski Węgiel podejmował Cuprum Lubin. Zdecydowanym faworytem byli gospodarze, którzy wywiązali się z tej roli znakomicie, wygrywając bez straty seta. Lubinianie na pewno mają czego żałować, ponieważ mieli swoje szanse w tym meczu – w drugiej partii prowadzili nawet 12:8, jednak później się zacięli i ostatecznie przegrali 15:25. W decydującej odsłonie zdołali natomiast odrobić straty i doprowadzić do zaciętej walki na przewagi w końcówce. Przewagę dała jastrzębianom dopiero zagrywka Jurija Gladyra, dzięki której podopieczni trenera Luke’a Reynoldsa nie pozwolili rywalom na przedłużenie losów spotkania. To właśnie serwis, jak w wielu poprzednich meczach Jastrzębskiego Węgla, zrobił różnicę na korzyść gospodarzy – zdobyli tym elementem 10 punktów, a lubinianie 5. Najwięcej “oczek” zanotował Mohamed Al Hachdadi (17), natomiast nagroda MVP została przyznana Gladyrowi (10). Ciężko wyróżnić najlepszego zawodnika po stronie gości, ponieważ wszyscy zagrali zdecydowanie poniżej poziomu, który prezentowali dotychczas. Najwięcej punktów zdobył Ronald Jimenez (9), który w pierwszych dwóch setach pojawiał się jako zmiennik, a trzecią partię rozpoczął w wyjściowej szóstce. – Pierwsze dwa sety bez historii, jastrzębianie pokazali swoją wyższość. W trzecim secie jakimś sposobem udało nam się doprowadzić do tej końcówki i tam była nadzieja, że to wszystko się dobrze skończy, jednak nasze własne błędy rozwiały to wszystko, a Jastrzębie jak ma swoje szanse, to je wykorzystuje. Trzeba pogratulować jastrzębianom, bo byli zdecydowanie lepsi – podsumował mecz drugi trener Cuprum, Paweł Rusek.
Jedno spotkanie 13. kolejki zostało przełożone, ponieważ siatkarze z Kędzierzyna-Koźla wciąż zmagają się z koronawirusem. Nowa data starcia Vervy Warszawa Orlen Paliwa z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle nie jest jeszcze znana.
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna