Po pierwszych dwóch setach meczu w Rzeszowie spodziewaliśmy się wojny na noże niemal do północy. Najpierw na przewagi wygrali rzeszowianie, później minimalnie AZS. Później nastąpił pokaz siły Resovii, aż do stanu 15:8 w czwartym secie, kiedy coś się zacięło w ich grze. Ostatecznie jednak siatkarzom z Podkarpacia udało się wygrać po raz piąty w tym sezonie.
Trzy udane akcje w wykonaniu Wojciecha Żalińskiego otworzyły to spotkanie. Udany blok Klemena Čebulja zniwelował różnicę do punktu, ale kiedy w polu serwisowym pojawił się Dmytro Teriomenko olsztynianom udało się powrócić do wysokiego prowadzenia, ponieważ zawodnik ten dwukrotnie ,,ustrzelił” zagrywką Roberta Tähta. Estończyk nie najlepiej wszedł w ten pojedynek, a po błędach w przyjęciu nie poradził sobie z blokiem Przemysława Stępnia (5:9).
Dystans między zespołami byłby jeszcze większy, ale goście popełniali dużo pomyłek zwłaszcza zza linii dziewiątego metra. Początkowo nie było to widoczne w wyniku, jednak z czasem straty rzeszowian zaczęły się zmniejszać, by po asie serwisowym Čebulja na tablicy wyników wyświetlił się remis. Po wykorzystaniu przechodzącej piłki przez Bartłomieja Krulickiego ,,oczko” więcej mieli miejscowi (15:14). Od tego momentu gra się wyrównała i dopiero skończona kontra na prawym skrzydle przez Karola Butryna dawała dwupunktową przewagę graczom z Podkarpacia (21:19). Mieli oni dwa setbole, ale dobry serwis Rubena Schotta sprawił, że wszystko rozstrzygało się w grze na przewagi. W niej prowadzący zmieniał się, niemniej trzy ostatnie akcje padły łupem gospodarzy i to oni wygrali premierową odsłonę meczu 29:27.
Na początku drugiej części meczu wynik cały czas oscylował wokół remisu. Wprawdzie po zatrzymaniu Rubena Schotta przez Bartłomieja Krulickiego miejscowi prowadzili 5:3, ale większej różnicy nie potrafili sobie wypracować. Akademicy odrobili straty po trafieniu Schotta z lewej flanki. Szczególnie aktywni w tym fragmencie gry byli Javier Concepción oraz Schott i to dobra kontra w wykonaniu tego drugiego, a chwilę później jego as serwisowy, dawał dwa ,,oczka” przewagi siatkarzom Daniela Castellaniego (13:11). Dobre wejście na boisko zanotował Remigiusz Kapica i to jego punktowa zagrywka sprawiła, że różnica ta jeszcze wzrosła. Gracze Asseco Resovii nie zamierzali się jednak poddawać i przystąpili do odrabiania strat. Wzmocnienie serwisu przyniosło spodziewane efekty, gdyż dało im możliwość grania kontr, a w nich brylował Klemen Čebulj (21:21). Wzorem poprzedniej partii wszystko miało rozstrzygnąć się w samej końcówce seta. Decydującym momentem dla jego losów była punktowa zagrywka Wojciecha Żalińskiego (24:22). Na doprowadzenie do wyrównania rzeszowianom zabrakło czasu, dlatego w całym meczu zrobiło się po 1.
Remigiusz Kapica pozostał na boisku na trzecią partię i to jego atak w siatkę dawał dwupunktowe prowadzenie gospodarzom. Dodatkowo przyjezdnym przytrafił się błąd ustawienia i przegrywali już 3:6. Podobnie jak w pierwszym secie gracze Indykpolu AZS-u popełniali dużą ilość błędów własnych, które ich pogrążały i sprawiały, że dystans do rywala cały czas rósł. Autowy atak Rubena Schotta i wykorzystany kontratak przez Klemena Čebulja pozwolił miejscowym ,,odjechać” na pięć ,,oczek”, a po asie serwisowym Karola Butryna nawet na sześć (13:7). Gra olsztynian z każdą akcją coraz bardziej załamywała się. Mieli duże problemy we wszystkich elementach, co od razu przekładało się na ich zdobycz punktową. Trener Castellani próbował rotować składem, ale na niewiele się to zdawało, gdyż z jego graczy wyraźnie ,,uszło powietrze”. Ostatecznie zdołali uzbierać tylko 13 punktów i chcąc powalczyć jeszcze w tym spotkaniu musieli powrócić do dyspozycji z dwóch pierwszych partii.
Zaczęli czwartego seta nieźle, ale z biegiem jego trwania gospodarze wypracowywali sobie coraz większą przewagę. Duża w tym zasługa ich zagrywki, gdyż ktokolwiek nie pojawiał się w polu serwisowym to świetnie spisywał się w tym elemencie. Szczególnie dużo dobrego działo się przy serwisach Klemena Čebulja. Zawodnik ten posłał dwa asy, a po kolejnym dobrym serwisie walkę na siatce wygrał Bartłomiej Krulicki i zrobiło się 12:5. Słoweniec rozgrywał dobre zawody także w ofensywie i to po jego ataku z szóstej strefy różnica wynosiła aż siedem ,,punktów” Goście próbowali się jeszcze zerwać i częściowo im się to udało, gdyż w jednym ustawieniu zapunktowali czterokrotnie. Dobrze blokiem zagrał Mateusz Poręba i Ruben Schott (12:15). To, co wydawało się niemożliwe nastąpiło po autowym ataku Roberta Tähta (18:18). Olsztynianie nie cieszyli się z takiego obrotu sprawy długo i przegrali trzy kolejne akcje. Zdołali jednak po raz kolejny odrobić straty po bloku Schotta (22:22). Na końcu mieli czego żałować, gdyż przy piłce meczowej Damian Schulz wpadł w siatkę, mimo dobrej obrony Jędrzeja Gruszczyńskiego (23:25). Po przerwie spowodowanej koronawirusem rzeszowianie odnieśli zwycięstwo 3:1, w czym duża zasługa Čebulja wybranego najlepszym zawodnikiem spotkania.
MVP: Klemen Čebulj
Asseco Resovia Rzeszów – Indykpol AZS Olsztyn 3:1
(27:25, 23:25, 25:13, 25:23)
Składy zespołów:
Resovia: Krulicki (12), Drzyzga (1), Čebulj (19), Butryn (19), Täht (12), Tammemaa (6), Mariański (libero), Potera (libero) oraz Szerszeń, Jendryk, Hain
AZS: Stępień (3), Octavio Concepcion (8), Schulz (9), Teryomenko (6), Schott (17), Żaliński (16), Gruszczyński (libero) oraz Andringa (1), Kapica (4), Droszyński, Poręba, Ciunajtis (libero)
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna