Siatkarze Vervy Warszawa Orlen Paliwa przegrali kolejne ligowe spotkanie. Tym razem ekipę ze stolicy w pokonanym polu pozostawili zawiercianie, którzy zaliczyli udany powrót do gry po kwarantannie. – Tak naprawdę to my jesteśmy sobie winni tego wszystkiego. Zespół z Zawiercia sam ostatni mecz zagrał prawie miesiąc temu. Nie ma żadnego wytłumaczenia, że leje nas 0:3 – mówi otwarcie Bartosz Kwolek.
Ostatni czas nie jest dla zespołu z Warszawy najlepszy. Podopieczni Andrei Anastasiego przegrali już piąte spotkanie w PlusLidze. Tym razem lepsi od warszawskich siatkarzy okazali się zawodnicy Aluronu CMC Warta Zawiercie. – Nie wiem, co mam powiedzieć o tych porażkach. Przegrywamy mecze, które teoretycznie powinniśmy wygrać. Nie wiem, co się dzieje – stwierdził Bartosz Kwolek.
Ekipa gości, która wygrała 3:0, rozegrała pierwsze spotkanie po przerwie spowodowanej zakażeniem koronawirusem. Verva również pauzowała z tego względu, a do rywalizacji wróciła w połowie października. – Nie będziemy wycierać sobie twarzy covidem. Nie wiem, czy nie wszystkie drużyny to przeszły. Lepiej, gorzej – każdy go chyba miał w zespole i przechodził kwarantannę. Tak naprawdę to my jesteśmy sobie winni tego wszystkiego. Zespół z Zawiercia sam ostatni mecz zagrał prawie miesiąc temu. Nie ma żadnego wytłumaczenia, że leje nas 0:3 – ocenił Kwolek.
Przed zespołami PlusLigi jeszcze dużo gry, jednak wszystko obecnie i w najbliższej przyszłości jest jedną wielką niewiadomą. Dla warszawskiego zespołu cel jest jednak jeden – wrócić do swojej gry. – Początki ligi są zawsze ciężkie, tym bardziej, że było sporo zmian. Nie ma co się usprawiedliwiać. Po prostu gramy słabo i na razie nie znaleźliśmy na to lekarstwa. Mam nadzieję, że przyjdzie moment, że będziemy grać fajną siatkówkę. Na razie nie potrafimy się nią cieszyć – nie ukrywał zawodnik stołecznej ekipy.
źródło: opr. własne, sport.tvp.pl