– Kontynuuję program z moim doktorem, ale to polega na powolnym powrocie. Jak tylko będę czuł się na sto procent gotowy, wrócę do grania – mówi Taylor Sander, amerykański przyjmujący PGE Skry, który wciąż walczy z kontuzją barku.
Jak się czujesz?
Taylor Sander: – Coraz lepiej. Jestem na dobrej drodze, by wyzdrowieć. Ważne jest to, że mój bark jest coraz silniejszy i sytuacja poprawia się. Mam nadzieję, że wszystko dalej będzie szło tym torem. Jestem pozytywnie nastawiony.
Byłeś na turnusie u słynnego doktora Porcelliniego…
– Tak, pracowałem na specjalnych treningach u dobrych lekarzy i fizjoterapeutów. Wykonywałem sporo ćwiczeń w takich pozycjach, aby ramię było mocniejsze. Wszystko po to, bym mógł być już wkrótce zdrowy i mógł kontynuować karierę.
Na razie w meczach wychodzisz jako libero, ale nie miałeś okazji do gry…
– Nie jest to dla mnie łatwa sytuacja, podobnie jak dla drużyny. W świecie siatkówki jest jednak sporo kontuzji, a do tego dochodzi choroba COVID-19. Staram się jednak myśleć pozytywnie. Jak tylko będę gotowy, by pomóc klubowi, zrobię to. Jestem wdzięczny za cierpliwość, ale niestety kontuzje w siatkówce się zdarzają. Trudno jest cały czas zachować pełne zdrowie. Teraz muszę się skupić na tym, by wyzdrowieć. Nie mogę zmuszać się do grania, bo mamy jeszcze wiele ważnych meczów w tym sezonie, a potem są igrzyska olimpijskie. Muszę podejść do tego z głową.
Wiesz, kiedy mniej więcej wrócisz?
– Nie mogę wejść za szybko i znowu pogłębić kontuzji, tak, jak to miało miejsce wcześniej. Wkrótce będę gotowy. Kontynuuję program z moim doktorem, ale to polega na powolnym powrocie. Jak tylko będę czuł się na sto procent gotowy, zagram. Mam nadzieję, że wszyscy rozumieją moją sytuację.
źródło: skra.pl